wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział 63 - Poranek

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Emily---

Leżeliśmy na łóżku z trudem łapiąc oddechy po tym co właśnie wydarzyło się w pokoju Harry'ego. Jego loki opadły mu na czoło, przesłaniając mu widok. Uśmiech pojawił się na jego twarzy kiedy zabrałam loki z jego oczu. Odwracając do niego głowę pocałowałam go w czoło. Jego skóra pod moimi ustami była jak jedwab. Leżąc na nim położyłam głowę na jego klatce. Słyszałam głośne bicie serca, które mnie wołało.

-Harry...- mój głos odbił się od jego klatki i wrócił do mojego ucha.

-Hmm..

-Jest prawie szósta rano- zachichotałam. Zapach jego skóry zapierał dech w piersiach. Przejechałem palcem po tatuażach, które pozostaną u niego na zawsze. Linie biegły w różne strony, w końcu tworząc statek na lewym ramieniu. Kładąc usta na lewym wróblu, mój buziak był prawie niesłyszalny. -Lepiej wrócę do pokoju gościnnego zanim ktoś mnie zobaczy.

Podnosząc się z łóżka, ramiona Harry'ego złapały mnie i pociągnęły w dół. Mały chichot uciekł z moich ust, napuchniętych po namiętnych pocałunkach. Używając jego torsu do ściszenia mojego śmiechu, udało mi się pozbierać siebie zanim znowu spróbowałam podnieść się z pięknego chłopaka, który leżał pode mną. Jeszcze raz, złapał mnie w pasie i nie pozwolił wstać.

-Nigdzie nie idziesz -  uśmiechnął się z zaspanymi oczami. Uśmiechnęłam się do niego, patrząc na każdy szczegół jego twarzy. Dostrzegłam jego długie rzęsy, które trzepotał za każdym razem kiedy mrugał. Naszedł go sen. Moje oczy zeszły w dół, jego dołeczki błyszczały z pod skóry. Usta miał napuchnięte od namiętnych pocałunków. Czerwień zakryła jego naturalnie różowe wargi. Na brodzie zobaczyłam trochę włosków. Wiedząc, że zgoli to kiedy się obudzi postanowiłam przejechać po nich kciukiem. Pod palcem poczułam ostry meszek. Opuściłam rękę na jego szyję. Jego jabłko Adama było widzialne spod skóry. Dotykając je palcem, poczułam wibrację pod palcem od jego chichotu. -Co robisz?- zaśmiał się, delikatnie łapiąc mój nadgarstek. Podnosząc moją dłoń do swoich ust, zostawiał całusy na kosteczkach. - Próbujesz mi powiedzieć, że chcesz kolejną rundę?

-To wszystko do czego jestem ci potrzebna?- zrobiłam udawany grymas, chowając uśmiech. Tylko żartowałam ale chciałam zobaczyć jak zareaguje. Kiedy tylko wypowiedziałam te słowa, Harry od razu na mnie spojrzał. Jego zielone oczy błyszczały od zaciemnionej lampki na biurku. Zasmucił się, nie na taką reakcję liczyłam. Dobrze idzie Emily...

-Jesteś moim wszystkim Emily-wyszeptał, przeczesując palcami moje falowane włosy. -Zawsze cię kochałem, Od dnia kiedy poznałem cię w autobusie, na zabój się w tobie zakochałem. ..Nie jesteś dla mnie tylko seksem...Jesteś wszystkim- uśmiechnęłam się na te słowa. Ogrzał moje serce, jak nikt dotąd- Jeśli pewnego dnia, zdecydowałabyś że chcesz czekać do małżeństwa ...wtedy bym czekał z tobą. To...- wskazał palcem na moją klatkę, tam gdzie jest serce- Jest kompletnie czymś innym niż seks Emily. Wiesz to, prawda?- Moje oczy zatrzymały się na jego zielonych tęczówkach. Pokiwałam delikatnie głową, a uśmiech wkradł mi się na twarz.

-Kocham cię Harry.

-Jesteś moim światem Emily- Obniżył się aby pocałować mnie w czoło. Małe ziewnięcie uciekło mu z ust kiedy położył głowę na dużą poduszkę.

-Poza tym- dodałam żartobliwie- Wyglądasz na za bardzo zmęczonego na drugą rundę- powstrzymując się od śmiechu, przygryzłam dolną wargę.

-Chcesz się założyć?- puścił mi oczko. Pokręciłam głową, bo wiedziałam że spróbuje jeśli zgodzę się na zakład.

Odwróciłam się aby spojrzeć na zegarek w radiu który stał na nocnej szafce obok łóżka. Była szósta trzydzieści osiem rano. Harry zasypiał. Jego oczu mówiły mi że był zmęczony.

-Na prawdę powinnam wrócić do swojego pokoju- zaśmiałam się cicho. Tym razem, pozwolił mi unieść się z jego klatki. - O której powinnam wstać?- zapytałam, nie chciałam być ostatnią która wstanie. Wiedziałam, że jakbym mogła to spałabym do południa. Aktywność z Harrym mnie wykończyła. Widziałam, że na niego też to działało, bo leżał tu pół śpiący.

-Ósma trzydzieści- wybełkotał. Łapiąc za nakrycie, przykryłam go kocem. Miał częściowo otwarte usta, kiedy pocałowałam górną wargę.

-Dobranoc skarbie

Jego ciche chrapnięcia mówiły że już zasnął. Na palcach wróciłam do pokoju. Modliłam się aby nikt nie wyszedł i nie zauważył że wychodzę z pokoju Harry'ego po nocy. Na szczęście wróciłam niezauważona. Moje łóżko było takie zimne beż Harry'ego i jego oplatających mnie rąk.

Przykrywając się bardziej, znalazłam wygodne miejsce na łóżku. Wielkie łóżko ciągle było puste, ale udało zasnąć mi się w głęboki sen.

Śniłam tej nocy. Szłam długim korytarzem, bałam się ciemności. Wiedziałam że coś mnie goniło. Coś złego i niegodziwego, czekało aby mnie złapać i zabrać do samotnego życia...Brandon. Kiedy szłam tym korytarzem, zobaczyłam światło. Zaczęłam biec w stronę świecącego blasku, wiedząc że na końcu tego tunelu...On tam będzie.Dostrzegłam jego wysoką sylwetkę na końcu. Trzymał ręce w kieszeni, czekał na mnie. Zawołałam jego imię, odwrócił się do mnie. Jego szeroki uśmiech z dołeczkami świecił gdy byłam coraz bliżej niego. Byłam z nim bezpieczna. Kiedy w końcu dobiegłam, złapał mnie za rękę. Moja mała ręka w jego dużej dłoni, zamknął uścisk. Jestem bezpieczna. Teraz już jest okey. Przysunął mnie bliżej. Zielone tęczówki, takie ciepły, patrzyły się na mnie z góry kiedy próbowałam złapać oddech. Całe moje życie, biegłam przez ten długi, ciemny tunel. Każda przeszkoda sprawiała, że korytarz był coraz dłuższy i ciemniejszy..teraz kiedy Harry był w moim życiu wszystko było jasne i pełne radości.
-Kocham cię Emily.- jego głos rozniósł się wokół mnie. Zbliżając się do mnie, nasze usta miały się złączyć.

*DZWONEK*DZWONEK*DZWONEK*

Mój sen został przerwany przez alarm. Zeszłej nocy....raczej tego poranka...Harry powiedział abym wstała o ósmej trzydzieści. Ustawiłam budzik na ósmą dwadzieścia aby się odświeżyć. Ciągle byłam zmęczona po wydarzeniach, które działy się w pokoju Harry'ego. Ciągle obolała, postanowiłam poleżeć w łóżku przez kilka minut, aby powrócić do zdrowia.

W końcu znalazłam trochę energii i wstałam z wygodnego materaca. Wzięłam prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół.

Harry musiał ciągle spać. W kuchni była tylko Anne. Smażyła naleśniki. Ślinka mi ciekła na zapach masła. Po cicho oglądałam jak przekręciłam okrągły naleśnik. Zaczęła nucić nieznaną mi melodię. Miała słodki i pocieszający głos. Starałam się nie hałasować, bo pewnie przestraszyła by się więc postanowiłam się odezwać.

-Dzień dobry, proszę pani- przywitałam się. Podskoczyła trochę na dźwięk mojego głosu. Odwróciła się, uśmiechnęła się kiedy zobaczyła mnie stojąco w progu kuchni.

-Mów mi Anne, kochanie- uśmiechnęła się.

-Dzień dobry Anne- uśmiechnęłam się na jej uprzejmość. Usiadłam na najbliższym krześle. Przypominała mi trochę moją mamę. Kiedy rano gotowała w kuchni śpiewając lub nucąc przypadkowe piosenki.

-Dzień dobry. Harry jeszcze nie wstał?- wzruszyłam ramionami na jej pytanie. Myślałam, że już będzie na nogach. Przecież sam mi powiedział abym wstała o ósmej trzydzieści.

-Na pewno jeszcze śpi.

-Wow, jest pewnie bardzo zmęczony przez trasę - zasugerowała. Wlewając trochę więcej masła na patelnię , odłożyła nowy naleśnik na stertę innych na talerzu. Rumieniąc się, w sekrecie wiedząc, że to wcale nie trasa go wykończyła.

- Cześć mamo!- zobaczyłam Gemmę wchodzącą do kuchni. Jej długie włosy związane w warkocza i przerzucone przez ramię. Biorąc dwa talerze, wręczyła mi jeden. - Głodna Emily?  - uśmiechnęła się do mnie. Była podobna to Anne, uprzejma i miła.

-Tak- stwierdziłam.

-Też jestem głodny- głęboki głos rozniósł się po kuchni. Odwracając się, spotkałam wzrok Harry'ego. Był ubrany w luźne dresy. Wisiały na jego biodrach. Biała koszulka zakrywała jego tors. Tatuaż motyla prześwitywał przez materiał. Uśmiechnęłam się do niego, a on puścił mi oczko. Podszedł do mnie i zostawił buziaka na czubku mojej głowy -Dzień dobry piękna.

-Dzień dobry Harry- zachichotałam. Nalałam sobie soku z dzbanku, który postawiła Gemma na środku stołu. Biorąc szklankę, nie zauważyłam jak spragniona byłam.

Harry pocałował swoją mamę na dzień dobry i podszedł do kredensu. Szukając talerza skomplementował mamę za jej śniadanie. Skupiłam się na mojej szklance kiedy zrobiłam kolejny łyk napoju.

-Harry, co to za zadrapania na twoich plecach?- niespodziewane pytanie Gemmy spowodowało, że się zakrztusiłam piciem. Spojrzałam na niego, stał tyłem do stołu. Zauważyłam ślady, które zostawiłam zeszłej nocy. Ciągle się krztusząc, Harry podszedł do mnie i poklepał mnie po plecach.

-Pewnie moje poparzenie słoneczne zaczęło swędzieć. Drapałem się całą noc i zostawiłem ślady.- zachichotał, wiedząc o prawdzie, która kryła się za jego plecami. -Wszystko w porządku Emily?- kontynuował klepanie moich pleców, próbował być delikatny.

-Ja..pewnie..wleciało...w złą dziurkę..- zdołałam powiedzieć między kaszlnięciami. W końcu udało mi się opanować, spojrzałam w jego oczy. Cicho błagając, że przeczyta mi w myślach.

Proszę..zmień...temat...

6 komentarzy:

  1. Awwwwww chce wiecej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. milo tak wrocic ze szkoly i przeczytac to aw aw aw <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne.:)xx czekam na następny. Kiedy jakoś przewidujesz?<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest bardzo dobre pytanie heh :P w tym tygodniu mam jakoś 3 klasówki, 3 kartkówki i jakoś 2 odpowiedzi ustne więc chyba rozdział pojawi się nie wcześniej jak w piątek/sobota

      Usuń
  4. Hahahahaha jak słodko :3 Coraz lepsze rozdzialy ;P Czekam na kolejne :)
    Twoja @Real_Adrianna xx.
    PS. Powodzenia w nauce słońce xoxo.

    OdpowiedzUsuń
  5. hahahahhahaha koniec najlepszy!!!! słodziaki z nich!

    OdpowiedzUsuń

1 Komentarz = 1 uśmiech na twarzy tłumaczki :)