czwartek, 31 października 2013

Rozdział 59 - Posiniaczone Nadgarstki

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Emily---

-Tęskniłem za tobą...- głęboki głos westchnął do mojego ucha. Nagły kontakt z kimś innym, kiedy dom był pusty, przestraszył mnie. Sama z siebie, otworzyłam oczy aby zobaczyć kto za mną stoi. Mydło spłynęło z moich powiek, powodując że zaczęły mnie piec oczy.

-Co do ..Ał...cholery?- wykrzyczałam, pocierając oczy. Nie podziałało, było jeszcze gorzej. -Kim jesteś?!- krzyknęłam. Wchodząc z czymś w kontakt, położyłam moje dłonie na czymś co przypominało klatkę piersiową. Moje serce przyspieszyło a mój oddech stał się cięższy. Cicho modliłam się aby to nie był Drew, bo wiem że mógłby użyć swojej siły przeciwko mnie jeśli tylko by tego zechciał. Koszulka była gładka. Ramiona miał umięśnione. Podniosłam trochę ręce i położyłam na jego ramionach. Był wyższy ode mnie. Podnosząc ręce znowu szybko otworzyłam oczy.

- Cześć śliczna - na jego twarzy pojawiły się dołeczki. Nie wiedziałam jak zareagować. Chłopak, które teraz stał przede mną powinien był mile ode mnie. Ale teraz stał tutaj, uśmiechając się do mnie i oplatając mnie ramionami w talii.

-Harry co ty tu .. Ał- Więcej mydła dostało się do moich oczu. Potarłam powieki, próbując wytrzeć mydło. Ale było tylko gorzej.

-Przestań pocierać!- Harry opuścił moje ręce- Tylko pogarszasz sprawę. - jego głęboki głos mnie uspokoił, brakowało mi tego. Tęskniłam za nim.

-Ciekawe kto o zdrowym umyślę przytula osobę, która ma mydło w oczach?- zaśmiałam się. Próbowałam mieć zamknięte oczy, kiedy byłam prowadzona do kuchni. Głęboki śmiech, który kochałam, otoczył mnie.

-Kiedy jestem obok ciebie piękna..nie mogę normalnie myśleć - jego obecność zbliżyła się do mnie. Poczułam jak jego usta delikatnie dotykają moje. Moje serce biło jeszcze głośniej. Kiedy nic nie widziałam, każdy nasz ruch był milion razy intensywniejszy. Nie mogłam tego wytłumaczyć...za każdym razem kiedy mnie dotykał przez moje ciało przechodził prąd. Chciałam podejść bliżej i oddać pocałunek, ale moje oczy zaczęły szczypać jeszcze bardziej. -Chodź- poprowadził mnie wzdłuż korytarza, chichocząc.

Ręka Harry'ego leżała w dole moich pleców. Ciepło od jego dotyku zapewniało mnie, że wszystkie będzie w jak najlepszym porządku. Że wszystkie moje problemy znikną, teraz kiedy on jest tutaj żeby naprawić wszystkie trudności, które spadły na moje ramiona.

Gdy moje bose stopy dotknęły zimnych płytek, wiedziałam że weszliśmy do kuchni. Pociągnął mnie w stronę zlewu i odkręcił kran. Dźwięk płynącej wody 'powiedział' mi że Harry pomoże mi w zmyciu mydła. I wtedy przypomniało mi się dlaczego ja tu przyszłam. Przecież ktoś zakręcił wodę.

-Czy wyłączyłeś wodę?- zapytałam zanim zanurzyłam głowę pod bieszącą wodę. Ciepła woda spłynęła mi po twarzy. Przestało mnie szczypać, ale wiedziałam że oczy pozostaną czerwone.

Harry przykrył moje ciało kocem, zorientowałam się że ciągle byłam naga. Przez to cholerne mydło w  oczach zapomniałam że ciągle byłam naga.  Zarumieniłam się i owinęłam koc mocniej. Harry widział mnie gołą już wcześniej..ale teraz było bardziej niezręcznie. Nigdy nie miałam tak ślicznej osoby, która patrzyła się na moje nagie ciało.

-Taa, stwierdziłem że to będzie dobry pomysł aby zrobić ci niespodziankę.- uśmiechnął się podając mi ręcznik abym wytarła twarz.

-Zwyczajne 'Skarbie jestem w domu!' też byłoby niespodzianką. Myślałam, że jesteś kimś in...- zatrzymałam się...Kurwa. Spojrzałam we wściekłe oczy Harry'ego. Kości szczęki były widoczne jeszcze bardziej, kiedy mocno zacisnął szczękę.

-Kto inny jeszcze mógł przyjść?- próbował mówić najspokojniej jak tylko potrafił...ale wiedziałam że taki nie był.- Ten cały Drew?- przysunął się bliżej. Spojrzał na mnie z góry, napotkał mój wzrok.- Kim on jest?

-Onn j.jest w..wolontariuszem w sz..szpitalu. - cholerne jąkanie, odkrywały moje zdenerwowanie. Opuścił głowę. Jego loki kołysały się na dwie strony kiedy kręcił głową, był zły.

-Nie kłam mnie.- wybełkotał.

-Nic nie zrobiłam Harry- powoli podniosłam ręce do jego twarzy, delikatnie głaszcząc jego policzki. Spojrzał na mnie. Jego zielone oczy przepełnione były smutkiem. Głaszcząc go kciukami, wydawał się być spokojniejszy. -On.. On mnie śledził..- postanowiłam powiedzieć mu całą prawdę.- Pojawił się nagle i paparazzi ..on..

-Co on zrobił?- Na twarzy Harry'ego było zmartwienie.

-On robił zdjęcia mi i Drew. Z różnych punktów widzenia... sprawiając, że to wyglądało..jakbyśmy...

-Ile razy z nim rozmawiałaś?- Harry przerwał mi w połowie zdania. Podszedł bliżej do mojego ciała, czułam jego oddech na twarzy. Wiedziałam, że on nie znosił myśli, że byłam w pobliżu innego chłopaka.

-Kilka razy..ale nie robiłam tego celowo Harry. Tak jakby to on za mną chodził.

-Więc kiedy on przyszedł wtedy do domu Nialla..

-Nawet nie wiem jak dowiedział się gdzie mieszkam. - wyszeptała, kiwając głową.- Nie bądź na mnie zły proszę. Harry?- Złapałam delikatnie moje nadgarstki. Zostawiał małe buziaki od kosteczek aż do nadgarstków. Zatrzymał się kiedy coś zobaczył..

Ja też dopiero teraz to zauważyłam...

---Harry---

Na jej nadgarstkach był czerwone plamy. Jakby ktoś mocno ją złapał, tak że jego palce odbiły się na jej skórze. Lekko potarłem palcem wskazującym. Dotyk sprawił że się wzdrygnęła. Ciągle ją bolało.

-Kto ci to zrobił?- podniosłem głos. Spojrzałem na nią i złączyłem brwi. Przygryzała wargę, myśląc jak odpowiedzieć. -Emily kto to zrobił?!- powiedziałem trochę głośniej, sprawiając że podskoczyła.

 -On..on zaczął mi mówić, żę dawno cię nie widziałam i nie słyszałam.Nie byłam w nastroju aby słuchać takich rzeczy więc przewróciłam oczami. - opuściła głowę, delikatnie pocierając nadgarstki. - To nie spodobało mu się.

-Już nigdy więcej nie chce cię przy nim widzieć, słyszysz mnie?- brzmiałem poważnie. Pokiwała głową. Nie chciała na mnie spojrzeć, ciągle miała spuszczoną głowę. - Jest tylko kłopotem skarbie- Złapałem ją za podbródek. Przyjechałem tylko na trzy dni a potem znowu wylatuje na tydzień. Nie chciałem aby ktokolwiek zniszczył ten czas, który spędzę z Emily.

W środki, wrzeszczałem, krzyczałem byłem wściekły. Chciałem złapać jakąś rzecz i rozbić ją o ścianę. Brandon wykorzystał Emily...teraz ten dupek Drew robił to samo. Chciałem aby była bezpieczna. Drew za to zapłaci tak samo jak Brandon.

-Harry?- głos Emily wyrwał mnie z myśli.

-Hmm?

-Czy przyleciałeś tyle mil aby spędzić te małe wakacje ze mną? - jej głos był delikatny i słodki. Jak jej skóra. Jej nagie ramiona były na wierzchu, kiedy resztę ciała przykrywał koc. Podszedłem do niej bliżej. Pochyliłem głowę, zostawiłem mokre buziaki na jej lewym ramieniu. -Czy to znaczy tak? -zachichotała.

-Oczywiście- chciałem kontynuować kontakt z jej skórą. Ale postanowiłem ją przytulić. Tak bardzo za nią tęskniłem. -Kocham cię Emily- Staliśmy tak wtuleni w siebie, wokół nas była tylko cisza.

-Harry?

-Tak kochanie?

-Czy ja jestem twoją dziewczyną?- wyczułem, że wstrzymuje oddech, przestraszona że moja odpowiedź może ją rozczarować. Odepchnąłem się z uścisku. Myślałem, że to wszystko jest dla niej zrozumiałe. Pewnie chciała potwierdzić to oficjalnie. Moje oczy 'wlepione były' w jej. Zauważyłem że jej źrenicę były rozszerzone.

-Nie powiedziałbym tak...- opuściła trochę głowę. Przygryzła swoją drżącą wargę. Musiałem szybko kontynuować zanim łzy zaczną lecieć po jej policzkach.- Jesteś moją bratnią duszą Emily...- opuściłem głowę, tak że nasze oczy znowu się spotkały. -Nie jesteś tylko moją dziewczyną..jesteś dla mnie wszystkim.- Łzy w kącikach jej oczu mówiły, że była zadowolona z odpowiedzi.

Oplotła swoje ramiona wokół mnie. Jej mocny uścisk zapewnił mnie, że ona czuła tak samo. Przytuliła głowę do mojej klatki, pocałowałem czubek jej głowy. Była moim życiem..i nikt nie mógł mi jej zabrać.

-Kocham cię- te słowa to muzyka dla moich uszu. Wypowiadane z jej ust, zapewniały mnie, że była moja na zawsze.

-Też cię kocham skarbie- powtórzyłem.

Podniosła głowę aby na mnie spojrzeć. Oblizała usta, pytając o buziaka. Pochyliłem głowę, tak że mogła dosięgnąć moich ust. Jej pocałunek był delikatny i namiętny. Brakowało mi jej dotyku. Jej pocałunków. Jej miłości. Odrywając się od pocałunku położyła głowę na mojej klatce. Byłem pewien że słyszy bicie mojego serca

-Gdzie są chłopcy?- zapytała, głaszcząc moją klatkę.

-Poszli gdzieś. Później możemy zjeść z nimi obiad. Ale teraz chce pobyć z tobą- wybełkotałem.

-Tęskniłam za tobą Harry - wyznała.

-Jestem teraz tutaj skarbie.

Staliśmy we wspólnym uścisku przez dłuższy czas, co mogło wydać się wiecznością. Czułem bicie mojego serca w uszach. Wiedziałem, że ona też go słyszy..kurcze..czułem jakby cały świat to słyszał.

***

-Więc trzy dni razem..co będziemy robić?- zapytała, leżąc na mnie. Ciągle była przykryta kocem, pod spodem była naga. Przenieśliśmy się z kuchni do sypialni. Tylko leżeliśmy i rozmawialiśmy. Chociaż tak bardzo chciałem odkrywać każdy centymetr jej ciała...kochać się z nią ..ale najpierw chciałem z nią spędzić trochę czasu.

-Mam pewien pomysł...i mam nadzieję, że się na niego zgodzisz- moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej. Nie wiedziałem jak zareaguje na moje plany. ..Modliłem się aby się uśmiechnęła i szczęśliwie pokiwała głową.

-Jaki?- zapytała. Podniosła się trochę, patrząc na mnie z ciekawością.

-Ja..chcę abyś poznała moją mamę i siostrę

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
BARDZO DZIĘKUJĘ ZA PONAD 14 200 WYŚWIETLEŃ <3 JESTEŚCIE WSPANIALI, KOCHAM WAS :* 

+Następny rozdział postaram się dodać jeszcze w tym tygodniu ale nie jest to pewne.
++ Wpadłam na pewien pomysł :P Może napiszecie do autorki opowiadania na twitterze ? Hm, co wy na to? Możecie napisać na przykład że czytacie to opowiadanie po polsku i bardzo wam się podoba.
Twitter autorki -> https://twitter.com/MissKrystalpayn
P.S Jakbyście mieli problem z napisaniem tweeta to śmiało pytajcie mnie na twitterze o pomoc -> https://twitter.com/I_Am_Paulina

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 58 - Tęskniłem Za Tobą...

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Emily---

-Jak poszedł egzamin panno Olsen?- profesor od chemii zapytał mnie, kiedy skończyłam pisać test. Zmęczona po nocnym uczeniu się, chciałam po prostu wrócić do domu i pójść spaść. Niestety, miałam jeszcze jeden sprawdzian. Za trzy godziny. Wredni nauczyciele, robią kilka testów jednego dnia.

-Myślę, że dobrze. Ale dowiemy się na koniec- zachichotałam. Jeszcze tylko jeden test i będę wolna, będę mogła wrócić do domu i położyć się spać w moim cieplutkim łóżeczku.

-Miłych wakacji Emily- uśmiechnęła, się i wyszłam z klasy. Byłam głodna, więc żeby zabić czas do następnego egzaminu postanowiłam coś zjeść.

Szłam wzdłuż długiego, prawie pustego chodnika. Jedyne co słyszałam to własne kroki. Szukałam w torbie swojej książki do anatomii. Równie dobrze mogę się uczyć i jeść. Ciągle nie mogłam jej znaleźć w mojej wielkiej torbie.

'Buszując' w kieszeniach nie zauważyłam osoby, która stała przede mną. Miałam spuszczoną głową, poczułam tylko uderzenie w twardą klatkę piersiową. Upadłam z głośnym 'ugh'. Moje oczy rozszerzyły się na widok chłopaka , który stał nade mną.

-Drew?!- nie widziałam go od dnia kiedy Brandon pokazał się w domu Nialla. Czyli od trzech dni. Wspomnienie Drew bijącego Brandona swoją wielką pięścią, ciągle było świeże w mojej pamięci. Kiedy policjanci zobaczyli w jakim stanie jest Brandona, natychmiast zabrali Drew do aresztu, myśląc że to ja dzwoniłam na policję. Tamtego feralnego dnia poszłam na policje i opowiedziałam co się wydarzyło. Kiedy wszystko się wyjaśniło, wypuścili Drew. Ale ja nie byłam w stanie z nim rozmawiać, Alex mnie odebrałam. - Co ty tu robisz?

Wyciągnął dłoń aby mi pomóc. Złapałam ją, pociągnął mnie do góry. Łapiąc równowagę, spojrzałam na niego zmieszana.  On tu nie przyszedł, no nie? On już skończył szkołę, ale były też inne Uniwersytety.

-Chciałem tylko z tobą tak szybko porozmawiać.- przysunął się bliżej, próbując mnie przytulić. *KLIK* odwróciłam się aby zobaczyć co to za dźwięk, był znajomy.Rozejrzałam sie na około mnie, szczególnie patrząc się na krzaki które rosły wzdłuż chodnika. Ciągle, nikogo nie widziałam, poza mną i Drew.

-O czym?- zapytałam, ciągle patrząc na boki czy ktoś nas nie ogląda. Nie dowiedziałam się też niczego o Brandonie. Policja powiedziała mi że może wyjść za kaucją. Nie wiedziałam za ile. Ale wiedziałam, że jeśli w obrazku jest jeszcze Isabel wyjdzie wkrótce

Drew był przez chwilę cicho, kiedy obserwowałam okolicę. Zauważając jego ciszę, obejrzałam się za niego. Przygryzał wargę. Spojrzał mi w oczy o położył swoje dłonie na moich ramionach. Przysunął się bliżej.

-O nas...- moje oczy otworzyły się szerzej kiedy przybliżył się do moich ust. Kładąc ręce na jego klatce usłyszałem kolejne *KLIK*.

-Słyszałeś to?- mogłam, wydostać się z jego uścisku. Nie chciałam żeby Drew mnie całował. Harry nie byłby zadowolony..zresztą ja też nie.

Nie rozmawiałam tak dużo z Harry'm. Pomiędzy koncertami, wywiadami i podpisywaniami .. ledwo miał czas wolny. Próbowałam nie okazywać mojego smutku. Pisząc do niego, pamiętałam o wesołym emotikonie. Nie chciałam mu pokazywać jak bardzo za nim tęsknie. Nie chciałam go niepokoić jeśli wiedział że jestem smutna bez niego. Wczoraj mieli ostatni występ przed trzy dniowymi wakacjami. Miałam nadzieję, że Harry będzie miał więcej czasu aby zadzwonić do mnie czy porozmawiać na Skypie.

-Nic nie słyszałem.- spojrzał na mnie zmieszany.- Emily, chodź ze mną coś zjeść. Pójdziemy gdziekolwiek będziesz chciała. - Zrobił krok w moją stronę, był o wiele wyższy ode mnie.

-Zaraz mam test. Zamierzam się uczyć przez następne 2 godziny.- pomachałam moją książką do anatomii- Jestem trochę zdenerwowana, ale HARRY życzył mi tony szczęścia kiedy z nim rozmawiałam. - powiedziałam, z naciskiem na imię mojego chłopaka.

-A kiedy dokładnie z nim rozmawiałaś? -zapytał.- Kiedy ostatnio, wasza dwójka rozmawiała? Przez telefon? Kiedy ostatnio słyszałaś jego głos?- nie byłam w nastroju aby słuchać jego wypowiedzi 'Ja jestem ten lepszy'. Nienawidziłam tego. Nie słyszałam głosu Harry'ego od czasu incydentu z Brandonem. Chociaż słyszałam jego głos dzisiejszego poranka kiedy śpiewałam Little Things. Zamierzałam mówić prawdę.

-Słyszałam jego głos dzisiaj rano, dziękuję bardzo.- przewróciłam oczami i przeszłam obok Drew. I wtedy poczułam jego palce zaciskające się na moim nadgarstku. Podniósł trochę moją rękę i popatrzył na mnie zimnym spojrzeniem.

-Nie przewracaj na mnie oczami.- warknął. Uścisk wokół mojej dłoni się zacieśnił. Moja reakcja mnie zaskoczyła, podniosłam drugą dłoń i przywaliłam mu w twarz z głośnym plaśnięciem. Moje uderzenie sprawiło, że położył dłoń na swoim policzku. Kiedy odwrócił twarz w moją stronę, złość przesłaniała mu oczy.

-Miałam wystarczająco ciężki tydzień, który przypomniał mi przeszłość. Mam końcowe egzaminy na których muszę być skupiona....NIE dotykaj mnie w ten sposób nigdy więcej.- powiedziałam zza zaciśniętych zębów. Miałam wystarczająco dużo problemów. Wyrywając rękę zaczęłam iść w kierunku kafeterii.

-Emily!Przepraszam!-wykrzyczał. Nie odwróciłam się. Skupiłam wzrok na podwójnych drzwiach prowadzących do kafeterii. W ciągu dalszym musiałam się jeszcze trochę pouczyć. Po egzaminach mogę skupić się na innych problemach...

***

-Odwróćcie testy. Czas minął. - powiedziała asystentka nauczycielki. Rozdała na egzaminy i pilnowała nas podczas pisania.

-Świetnie..- fuknęłam sarkastycznie do samej siebie. Nie mogłam się skupić na ostatnim egzaminie. Mój umysł powracał do kogoś innego  za każdym razem kiedy czytałam pytania. Czy to był Harry, Brandon czy Drew. Długo już z nim nie rozmawiałam, strasznie tęskniłam za Harry'm. Nie miałam zielonego pojęcia gdzie był Brandon, ale wiedziałam że tonie był ostatni raz kiedy go widziałam. A Drew...Drew mnie przestraszył.

-Miłej przerwy- asystentka się uśmiechnęła. Pokiwałam delikatnie głową i ruszyłam na autobus.

Powietrze w Londynie było zimne. Zacisnęłam mocniej kurtkę. Ciepły prysznic brzmi teraz niesamowicie. Dystans między szkołą, a przystankiem nie był długi. Szłam kilka minut.

*KLIK**KLIK*

Odwróciłam się. Wiedziałam. Ciągle byłam śledzona przez paparazziego. Harry'ego nawet przy mnie nie było dlaczego on ciągle za mną chodził?

Kiedy podjechał autobus, weszłam do środka. Chciałam pojechać do domu i położyć się spać. To wszystko było za bardzo nerwowe aby wytrzymać bez snu. W busie było ciepło. Poszłam na koniec, chociaż było pusto. Młoda dziewczyna usiadła na przodzie. Usiadłam w tym samym miejscu, gdzie poznałam Harry'ego. Patrząc na miejsce gdzie w tedy siedział, wyobraziłam go sobie. Jego uśmiech stawał się coraz szerszy z każda minutą kiedy się na niego patrzyłam. Widziałam jak dołeczki się pogłębiały a zielone oczy błyszczały. Kocham cię Emily wyczytałam z jego ust. Myśl o nim wypowiadającym te słowa, sprawiły że się zarumieniłam przygryzając wargę. Spoglądając jeszcze raz, brak jego obecności przywrócił mnie do rzeczywistości. ..nie było go tu. Został jeszcze jeden tydzień.

Resztę drogi przejechałam w ciszy. Jedyne co słyszałam to muzyka z mojego Ipoda. Kiedy szłam do domu Nialla, zauważyłam że nie jestem już śledzona. Ten osioł paparazzi chciał pewnie więcej zdjęć mnie i Drew.

Otwierając drzwi, jak zwykle zapytałam się Charliego. Po usłyszeniu jego szczeknięcia zaczęłam zdejmować ubrania. Kierowałam się w stronę łazienki. Potrzebowałam gorącego prysznica. Naszła mnie chęć aby zmyć siebie wszystkie kłopoty...niestety, wiedziałam że to nie będzie takie łatwe.

Czekając aż ogrzeje się woda, spojrzałam na swoje odbicie w długim lustrze, które wisiało na drzwiach. Moje siniaki już zniknęły, pozostały tylko wspomnienia o wściekłości Brandona.

Zebrałam włosy na prawe ramię. Dotykając skóry na szyi, myślałam o Harry'm zostawiającym tysiące buziaków. Jego delikatne usta mające kontakt z moją skórą. Delikatnie dotykając brzucha, wspomnienia Harry'ego całującego moje siniaki wróciły. Tak bardzo za nim tęskniłam.

Pokój zaczynał parować. Woda była teraz gorąca. Powoli weszłam pod prysznic. Ciepło zrelaksowało moje mięśnie. Pocierając ramiona mydłem, masaż który sama sobie robiłam był relaksujący.

Kiedy Harry tu był, dowiedział się o moich siniakach, był pod tym samym prysznicem. Pamiętam jak bardzo chciałam do niego dołączyć. Jak chciałam zostawiać na jego ciele moje buziaki. Chichocząc do samej siebie przypomniałam sobie jak gorąco było w sypialni tamtej nocy...zanim wszedł Louis, niszcząc cały nastrój.

Po umyciu ciała, wzięłam kilka płynów do twarzy. Próbowałam zmyć makijaż, który jeszcze pozostał. Zaczęła formować się piana, kiedy pocierałam twarz dwoma rękoma. Czyściłam policzki pod oczami. Woda uderzała w plecy. Chciałam spłukać twarz kiedy woda się wyłączyła.

-Co do cholery?- krzyknęłam, zamykając mocno oczy. Miałam mydło na powiekach, więc nie mogłam otworzyć oczu. Musiałam to zmyć zanim mydło przedostanie się do oczu. Na ślepo kręciłam kurkami, nic. Wyłączyli wodę. - Czy ten dzień może być jeszcze gorszy?

Wyszłam z pod prysznica, przypominając sobie, że w kuchni są jeszcze butelki z wodą. Musiałam tam pójść 'na ślepo'. Próbowałam znaleźć jakiś ręcznik. Zero szczęścia.

-Oh no dalej!- jęknęłam. Zapomniałam wyjąc ręcznika z suszarki.

Udało mi się znaleźć klamkę. Otwierając drzwi, wyszłam z ciepłego pomieszczenia. Podłoga była troche śliska pod moimi gołymi stopami. Trzymałam się ściany, idąc po korytarzu.

Miałam stanąć na dywan kiedy nagle to poczułam..

Dwie ręce zacisnęły uścisk wokół mojej talii. Przysunął usta do mojego ucha i wyszeptał.

-Tęskniłem za tobą...


sobota, 19 października 2013

Rozdział 57 - Chłopak W Skórzanej Kurtce

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Harry---

-Odsuń się od niej!- usłyszałem czyjś inny głos. Ktoś nowy był w domu Nialla. Głos był głęboki i nieznany, dwie rzeczy które mnie martwiły. Czy to był policjant? Czy sąsiad, który przechodził?  Czy to był ktoś to był po stronie Brandona? Zwątpiłem w moje ostatnie pytanie. Jeśli byłby po jego stronie nie kazałby mu się odsunąć.

Zesztywniałem na myśl, że nie tylko jedna osoba chce zgwałcić Emily, ale dwie? Ta myśl mnie rozzłościła. Zacisnąłem szczękę. Skupiłem wzrok na scenie, która działa się po drugiej stronie monitora, czekałem na tajemniczą osobę. Musiał stać poza laptopem, nie widziałem go.

-Drew?!- Emily wypowiedziała jego imię. Kim do cholery jest Drew. Złączyłem brwi. W jej głosie słyszalna była desperacja i szok.

Ręce Brandona ciągle przyciszały Emily. Lewą ręką napierał na jej usta, tłumiąc jej krzyki. Prawa ręka wyglądała jakby owinął ją wokół jej pleców. Nienawidziłem go, dotykał ją. Nie czułem sie pomocny stojąc tutaj, mile do niej.

-Odsuń się!!!- powiedział jeszcze raz. 

Na początku wszystko było niewyraźne. Postać w czarnej skórzanej kurtce wskoczyła na plecy Brandona. Nie widziałem ich twarzy. Scena, która odgrywała się przede mną, zszokowała mnie i przestraszyła, bałem sie o Emily. W mojej głowie krzyczałem, aby Emily wyszła z domu. Chciałem aby biegła jak najdalej od domu Nialla. Jej bezpieczeństwo znaczy dla mnie wszystko. Ale ciągle nie mogłem się odezwać. POWIEDZ ŻEBY BIEGŁA!  POWIEDZ JEJ ŻEBY STĄD WYSZŁA! NIE JEST BEZPIECZNA Z ŻADNYM Z NICH!

Mogłem teraz zobaczyć tego całego Drew. Odpychał Brandona od Emily. Siedziała na blacie i płakała, zacisnęła ręce w pięści. Moje oczy skupione były na niej, strasznie płakała. Kątem oka zauważyłem, że Drew i Brandon stoją jakiś metr od niej.

Pierwszy ruszył się Drew i popchnął Brandona, w skutek czego obydwoje wylądowali na kuchennym blacie. Głoś jęk Brandona był słyszalny przez głośniki w moim laptopie. Pewnie uderzył się w jedno z już bolących żeber. Zasłużył na to chuj. Drew zachował równowagę i złapała Brandona za kołnierzyk. Uderzył nim jeszcze raz o blat, i odchrząknął.  

Moje oczy od razu spojrzały na Emily, w jej oczach był strach. Znowu popatrzyłem na chłopaków. Brandon wymierzył Drew cios w prawego policzka. Siła uderzenia sprawiła, że twarz chłopaka się odwróciła. Ale i to nie powstrzymało Drew aby oddać uderzenie, walnął Brandona w brzuch.

Każdy cios wymierzony w stronę Brandona był coraz głośniejszy. Z każdym jebnięciem było coraz więcej siły. Brandon był złym człowiekiem...ale Drew... był nieludzki. Nie litował się w ogóle nad chłopakiem, który leżał na ziemi.

-Przestań!- głos Emily wydawał się cichutki w porównaniu do uderzeń Drew. Jej wołania nie usłyszeli chłopcy.

-Emily!-krzyknąłem do niej, ale dwa głosy mnie zagłuszyły- Emily ...spójrz na mnie!- ciągle nic.

-Policja powinna zaraz przyjechać, stary- Niall położył rękę na moim ramieniu, sprawiając że się wzdrygnąłem. -Oni ją obronią Harry- wyszeptał do mnie, wiedząc że jestem w słabym stanie. To ja miałem ją bronić. Ale mnie tam nie było. Jak mogłem bronić osobę, którą kochałem kiedy byłem tysiące kilometrów od niej?

Brandon krwawił na całej twarzy. Tworzyły się nowe rany, na tych które zostawiłem mu je podczas naszej ostatniej wizyty. Drew nie był bezpieczny...obecnie pomagał Emily....ale wiedziałem, że są jakieś złe wiadomości. Jego oczy świeciły nienawiścią kiedy patrzył na Brandona.

Następny krok Emily sprawił, że moje serce spłonęło. Zeskoczyła z blatu i pobiegła w stronę walczących chłopców.  Próbując oderwać Drew od Brandona, zatrzymała w powietrzu jego pięść.

-Przestań Drew! Proszę?- Z tego co wyglądało, akcja Emily rozzłościła Drew jeszcze bardziej. Złapała ją za talię i pociągnał do blatu.

-Nie dotykaj ją pojebie!!!- mój głos się załamał z nerwów.  Moje rozkazy zostały zignorowane raz jeszcze.

-Nie ruszaj się- fuknął do Emily. Stała tam jakby zamrożona. Drew odwrócił się do Brandona i walnął go jeszcze kilka razy w twarz. - Brandon, jeśli jeszcze raz zbliżysz się do tego domu, lub Emily...zabiję cię podczas twojego pierdolonego snu.- Drew warknął do rozkojarzonego chłopaka. Nie był martwy, jego oddech było słabo słychać w głośnikach.

-Emily kto to jest?- w końcu udało mi się zwrócić jej uwagę. Na jej twarzy było zmartwienie.

-Masz tu garaż?- twarz Drew pojawiła się na ekranie. Jego policzek był rozcięty od uderzenia Brandona. Patrzyłem na jego twarz kilka sekund..nie był atrakcyjny...nienawidziłem go.

-Z tyłu. Pierwsze drzwi po prawej- powiedział Niall, który stał za mną. Drew pokiwał głową, zanim zabrał Brandona, z pola widzenia.

-Emily!-krzyknąłem- Kto to jest!?- Emily spuściła wzrok na kilka sekund, upewniając się, że Drew nie idzie.

-On jest ...

-Słyszałem syreny policyjne!- Drew odkrzyknął. Jego nagły głos sprawił, że Emily podskoczyła. Bała się go.

-H..Harry. to jjest Drew..On jest W..wolontariuszem w szppitalu ra..razem ze mmną- jąkała się, była zdenerwowana.

-Co on robi w domu?- zapytałem ją srogo, utrzymując kontakt wzrokowy z chłopkiem w skórzanej kurtce. Patrzył się na mnie nie przyjemnie. jego wzrok mówił 'odpieprz się'. Nie lubiłem tego chuja.

 -Przyszedłem zapytać sie Emily, czy nie wyszłaby coś zjeść w jej urodziny- stwierdził fakty. Zacisnąłem szczękę jeszcze bardziej. Emily nigdzie z nim pójdzie. ..Już ja o to zadbam. - Kilka wolontariuszy ze szpitala i ja chcieliśmy wyjść gdzieś razem. - Pierdolony kłamca.

-Nie sądzę, że to dobry pomysł....zostanę w domu i porozmawiam z Harry'm.- położyła dłoń na jego ramieniu. Chciałem coś rzucić. Chciałem coś rozwalić. Spojrzałem na swoje dłonie, był zaciśnięte w pięściach. Kostki były aż blade. Rozprostowałem dłonie. -Harry?

-Huh? Co?- spojrzałem na nią, czekała na odpowiedź. Spojrzałem na Drew..Na jego twarzy był głupawy uśmieszek... Chciałem uderzyć go w twarz...kijem. -Przepraszam kochanie, co mówiłaś skarbie?- spojrzałem na Drew, specjalnie podkreślałem słodkie słówka.

-Zaraz przyjedzie policja, zadzwonię do Alex i spytam się czy by nie przyjechała do mnie- kiedy pomyślałam że Emily będzie z przyjaciółką uspokoiłem się trochę. Nie byłaby sama podczas snu. A to był główny problem. Że ktoś mógłby się wkraść podczas gdy jest bezbronna.

-Tak, oczywiście skarbie- uśmiechnąłem się próbując ukryć irytację, że Drew ciągle u niej był.

-Policja!- usłyszałem jak głęboki głos krzyczy. Wypuściłem powietrze. Poczułem ulgę. Pomoc już tam była.

-Tutaj!- odkrzyknął Drew. Odwrócił wzrok, pewnie patrzył na policjantów. -Facet jest w garażu. Pokarze wam.- spojrzał na ekran. Jego pusty wzrok zamienił się w złowieszczy uśmiech. Puścił mi oczko...mówiąc- Miło cię było poznać Harry- Nie lubiłem go... ani trochę. Odszedł od laptopa pokazując policjantom gdzie zostawił Brandona.

-Emily- szepnąłem do dziewczyny przed ekranem. Moje kochanie.- Kto to jest? Tak naprawdę.

Spojrzała na mnie wzrokiem 'później czy wszystko opowiem'. Była jeszcze trochę przestraszona, przygryzła wargę.

-Jest żywy- usłyszałem jak jeden z policjantów mówi. - Teraz potrzebuje opieki medycznej.

-Emily- odezwałem się jeszcze raz. Odwróciła się aby na mnie spojrzeć- Kocham cię, wiesz? Proszę zadzwoń do Alex. Poproś ją aby do ciebie przyszła i została na noc. - pokiwała delikatnie głową.

-Proszę Pani, musi iść pani z nami aby spisać zeznania.- policjant odezwał się do Emily. Odwróciła się do mnie ze zmartwieniem w oczach.

-Idź skarbie. Poproszę Nialla aby zadzwonił do Alex. - pokiwałem głową.- Kocham cię, okay? Na zawsze.

Pokiwała głową i wysłała mi buziaka przez kamerkę. Złapałem go i przyłożyłem do serca. Też cię kocham wyczytałem z jej ust. Uśmiechnąłem się, ciągle była moja. Nacisnęła 'rozłącz' zostawiając mnie ze zrzutem z kranu z jej smutną twarzą.

-Teraz jest już bezpieczna Harry-  Odezwał się Niall, zapewniając mnie że nikt już nie skrzywdzi dzieczyny, którą nazywałem moją.

-Muszę do niej lecieć Niall...tak szybko jak to możliwe.

wtorek, 15 października 2013

Rozdział 56 - W kuchni

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Emily---

-Co ty tu robisz?- powstrzymałam oddech, wiedziałam że to przekształci się w problemy. Jak on się dowiedział gdzie jest dom Nialla? Oh, no przecież jest on częścią światowego boysbandu... ludzie wszędzie znajda jego adres. Przygryzłam dolną wargę, czekałam na jego odpowiedź.

-Nie mogę przestać o tobie myśleć- jego głęboki głos brzmiał ochryple w moich uszach. Zrobił krok do przodu, wskazując że chce przenieść tą rozmowę do środka. Zamknęłam trochę drzwi, tak że nie mógł wejść. Pokręciłam do niego głową.

-Nie mogę cię wpuścić. To nie mój dom, aby wpuszczać tak po prostu wszystkich. - Mój głos drżał. Nie wiedziałam co zdarzy się za chwilę. On był kłopotem.  On był...pijany. Kołysał się trochę w przód i w tył. Próbując złapać równowagę, podtrzymał się balustrady przed drzwiami. W jego oddechu można było wyczuć alkohol.- A szczególnie kiedy jesteś w takim stanie.

Oczywiście nie spodobał mu się ton mojego głosu, albo wyrazy które wymówiłam. Jego oddech stał się ciężki. Powoli zaczął iść do przodu, oparł swoją silną pięść na tych samych drzwiach, których używałam teraz jako tarczy.

-Ja chciałem tylko porozmawiać Emily- jego ramiona wznosiły się i opadały z każdym oddechem. Zapach piwa wypełnił mój nos. To było obrzydliwe. Pokręciłam głową, odmawiając mu wejścia. Nie mogłam pozwolić aby Harry go zobaczył. Zwariowałby. Znając go, pewnie wziąłby pierwszy lot tutaj. A to na pewno zniszczyłoby trasę. -Wpuść mnie... - zajęczał. Napierał dłonią na drzwi, był silny...bardzo silny. Drzwi powoli sie otwierały pozwalając mu na wejście. Próbowałam walczyć z jego siłą, ale skutki były marne. Kiedy otworzyły się wystarczająco szeroko wykorzystał swoją szansę. Teraz był w domu. Byłam sama z .... Brandonem. Z tym samym chłopakiem, który prawie mnie zabił tydzień czy dwa temu.

-B...Brandon t.ty mmmusisz...w.....wyjść- Chciałam się nie jąkać. Ale wiedziałam, że pod koniec dnia ktoś się załamie, i tym kimś... będę ja.

-Czy ktoś tu jest?- zapytał rozglądając się po dużym pokoju. Nie mogłam mu powiedzieć, że nie. Jeśli bym tak powiedziała, pewnie zaczął by robić jakieś straszne rzeczy. Był pijany. W liceum, kiedy był wstawiony, zaczynał mnie..dotykać. Wspomnienia jego rąk dotykających moich ud były ciągle świeże w mojej głowie. Był zupełnie inny kiedy był trzeźwy. Był chłopakiem, którego kochałam. Z naciskiem na czas przeszły. Musiałam coś powiedzieć, aby sobie wyszedł.

-T..tak! H..Harry wwrócił d..do d..domu na jjeden dziee.eeń - Emily! Musisz się do jasnej cholery uspokoić! Wzięłam kilka głębokich wdechów, musiałam coś szybko wymyślić. I wtedy mnie olśniło.. Harry jest ciągle na Skype! -Harry!! - Proszę zadziałaj, proszę!

-Kto przyszedł Emily?- jego głos rozniósł się po korytarzu. Westchnęłam cicho. To brzmiało tak jakby Harry był w kuchni. Jeśli Brandon w to uwierzy, na pewno wyjdzie. Prawda? Oczy Brandona otworzyły się szeroko kiedy usłyszał Harry'ego. Okay, jak na razie idzie dobrze.

Następny ruch Brandona, sprawił że cała zesztywniałam. Pochylił głowę tak bardzo jak mógł w stronę kuchni. Wiedziałam, że w kuchni jest pusto, jest tylko mój laptop. Modliłam się aby Brandon we wszystko uwierzył z łatwością i szybko wyszedł. Jego mięśnie na ramionach się spięły. Żyły były widoczne pod skórą, co oznaczało że jest wkurzony. Według niego, chłopak który zabrał całą jego godność i zbił na kwaśne jabłko, siedział teraz w kuchni. Tylko, że go tam nie było..byłam sama. Nie byłam chroniona przed przemocą, którą może użyć Brandon. W jego oczach był widoczny rewanż. Wiedziałam, że w jego głowie krążyły myśli o niespodziewanym ataku na Harry'ego.

Ale Harry'ego tu nie ma. Jesteś sama. Uświadomiła mnie moja podświadomość.

-Jest tutaj?- zacisnął pięści. Dźwięk 'pykających' kostek przestraszył mnie. Pokiwałam głową. Proszę idź już sobie, proszę wyjdź. Moje ciche modlitwy były niesłyszalne dla Brandona, który zaczął iść w stronę kuchni. Zacisnęłam mocno oczy na sekundę. Proszę Boże niech to będzie tylko sen.

-Emily kto przyszedł!! Powiedz mi!!- głos Harry'ego stał się głośniejszy  i  czystszy kiedy weszliśmy do kuchni. Brandon stał tyłem do mnie, przed sobą miał laptop. Rozejrzał się po kuchni, pusta. Odwrócił się do mnie, na jego twarzy pojawił się głupi uśmieszek. -Emily? Odezwij się!- głęboki głos Harry'ego przyprawił mnie o ból serca. Chciałam by był tutaj teraz ze mną. Chciałam aby złapała mnie i powiedział, że nikt mnie skrzywdzi. Że Brandon już nigdy nie wróci.

-To B..B..Brandon- za pauzowałam. Złapałam się za ramiona ściskając je.

-Co?! Emily, uciekaj z domu!- jego głośny krzyk sprawił, że podskoczyłam. Każda część ciała zaczęła się trząść. Brandon na twarzy miał przyklejony uśmiech, który oznaczał kłopoty, zaraz coś zrobi. -Emily!BIEGNIJ!- usłyszałam rozkaz Harry'ego. Nie zamierzałam mu się sprzeciwiać. Odwróciłam się aby zacząć biec, ale gdzie? Nie wiedziałam, ale ważne że nie mogłam tu być.

Położyłam rękę na klamce, przekręciłam i otworzyłam drzwi i wybiegłam na korytarz.. Ale nie mogłam się ruszyć. Poczułam wielką dłoń na mojej koszulce. Brandon mnie złapał. Krzyknęłam kiedy siłą przyciągnął mnie do swojego ciała. Moje plecy opierały się o jego twardą klatkę.

-Harry!- zaczęłam płakać.

-Ty skurwysynu! Jeśli ją dotkniesz..

-To co zrobisz? Wyjdziesz z ekranu?- głęboki śmiech Brandona spowodował ciarki wzdłuż kręgosłupa. On zaraz coś zrobi. Brandon przerzucił mnie przez ramię, moje kopniaki i uderzenia nie działały. Po wyglądzie podłogi, dywan zmienił się na płytki. Zabrał mnie z powrotem do kuchni. - Chodźmy zobaczyć piękną twarzyczkę chłoptasia, dobrze kochanie?

-Brandon proszę- byliśmy teraz przed laptopem. Spojrzałam na ekran, na twarzy Harry'ego była złość i zgroza. -Harry..- załkałam.

-Emily, przepraszam- oczy Harry'ego się zaszkliły. Za nim dostrzegłam Nialla. Z ręką na ustach. Upuścił swoją gitarę, głośnie huknięcie było słyszalne przez kamerkę.

-Dzwonie na policję Harry- Niall pobiegł do nieznanego mi celu. Nie widziałam go, ale słyszałam - Dzwonie po nich Emily! Nie martw się!!

Brandon mnie postawił. Moje gołe stopy dotknęły zimnej powierzchni. Próbowałam wyrwać się z jego uścisku, ale on trzymał mnie za talię przy swoim ciele. Podniosłam ręce do jego klatki, próbowałam się odepchnąć. Jego uścisk był za silny, nie mogłam się wydostać.

-Chciałem ci tylko życzyć wszystkiego najlepszego Emily- próbował pocałować mój policzek. Odchyliłam szyję tak daleko jak mogłam, nie chciałam czuć jego ust w moim pobliżu. Potarł nosem mój policzek, powodując gęsią skórkę. - Jaki głupek zostawiłby cię w twoje urodziny?-spojrzał na Harry'ego, z twarzą ciągle przy mojej.

-Ty pojebie!- Harry burknął do kamery. Uderzył pięściami w stół. Wściekłość wkradła się do jego zielonych oczu. Chciał zabić Brandona, ale nie mógł. Nie było go tutaj.

-Pojebie?!- na ustach Brandona pojawił się złowieszczy uśmiech. - Mam pewien pomysł Emily? - czułam, że moje serce staje się cięższe. Gula stanęła mi w gardle, On tego nie zrobi..prawda?

Moja walki z jego uściskiem została przerwana strachem. W przeszłości mnie dotykał ale nigdy ...NIE! Myśl o nim tam niżej sprawiła, że poczułam się niedobrze. Chciałam płakać. Chciałam krzyczeć...ale nie mogłam.

-Policja już jedzie Em!- usłyszałam irlandzki akcent. Jednak ciągle patrzyłam na Brandona. Bałam się spojrzeć gdzie indziej, nie wiedziałam jaki będzie jego następny ruch. On patrzył się na mnie z góry, był wyższy kilkanaście centymetrów.

-Pomoc nadchodzi kochanie- Harry wyjąkał zza łez. - Brandon przysięgam, że jeśli myślisz o skrzywdzeniu jej ...zabiję cię!

 -Co powiesz Emily? Sprawie, że poczujesz sie dobrze każdego dnia....Harry nie zawsze będzie w domu. Zostawia cię samą w domu kiedy miliony dziewczyn oferują mu się. - Położył rękę na udzie, głaszcząc go w górę i w dół.

-Ty zawsze mnie zostawiałeś samą Brandon- odwróciłam wzrok.- i PRZYJMOWAŁEŚ wszystkie oferty dziewczyn.

-To wszystko się zmieni Emily. A co powiesz na...spędzenie twoich urodzin tak jak w tamtym roku? - zaczął zostawiać mokre obrzydliwe buziaki wzdłuż mojej szyi. - W taki sam sposób jak w zeszłym roku.

Czułam się strasznie, wiedząc, że Harry to słyszy. Nigdy nie chciałam rozmawiać z Harry'm o mojej przeszłości seksualnej z Brandonem. Tylko dlatego, że nie chciałam wiedzieć o przeszłości Harry'ego. Najważniejszą rzeczą dla mnie było to, że Harry był mój TERAZ. A jeśli będzie chciał....będzie mój na zawsze.

-Nawet nie waż się jej kurwa dotknąć!Ona jest moja! Kocha MNIE! - głos Harry'ego dobiegł do moich uszu. Byłam jego

-Wróć do mnie Emily- wyszeptał Brandon, ignorując Harry'ego. Czułam jego ciężki oddech na mojej skórze. - Tęsknie za tobą.

-Nie słuchaj go Emily!- głos Harry'ego był surowy. Odwróciłam się do chłopaka w monitorze, miał złączone brwi. Ciągle miał złość wypisaną na twarzy, ale gdzieś tam martwił się. Bał się, że zgodzę na ofertę Brandona. Nie chciałam Brandona....chciałam Harry'ego.

Delikatna dłoń podniosła mój podbródek abym spojrzała na chłopaka, który fizycznie stał przede mną. Jego oczy wydawały się niewinne. Jego źrenice wydawały się przepraszać. Zaczął płakać. Przez chwilę pomyślałam że to dawny Brandon

Ale ja widziałam, że to nie w 100% ten sam chłopak. Stary Brandon został w Teksasie...ten Brandon jest draniem.

-Przepraszam, nie mogę cię znowu pokochać- złapałam jego dłoń i opuściłam ją z mojego ciała. Spojrzałam na Harry'ego, złagodniał. Teraz był pewien, że go nie opuszczę.

-Jesteś moja Emily! Nie zapominaj o tym!- w ciągu sekundy uścisk Brandona się zaśniecił. Jedną ręką trzymał mnie brutalnie za talię, kiedy druga ściskała mój nadgarstek.

-Nie jestem twoja Brandon...wyrzuciłeś mnie, pamiętasz? - próbowałam walczyć z jego uściskiem. Nie poruszył się. - Harry jest chłopakiem dla mnie- spojrzałam na Harry'ego, który uspokajał oddech kiedy słyszał moje słowa.

Brandon nie wziął miło tych słów. Nie zamierzał się poddać. Zacisnął dłonie na mojej talii i mnie podniósł. Posadził mnie na barku, zaczął rozrywać mi koszulkę.

-Jeśli nie zamierzasz mi tego dać....sam to sobie wezmę.

-Brandon przestań!- próbowałam go odepchnąć.

-Brandon ty skurwielu! Zabiję cię!- głęboki akcent Harry'ego dobiegł do naszych uszu. ...jednak nie był na tyle mocny aby powstrzymać Harry'ego.

-Czy ktoś jest w domu?- usłyszałam inny głos na korytarzu.

-Pomocy! Proszę! - wykrzyczałam. Potrzebowałam kogoś kto by mi pomógł. Duża dłoń Brandona zakryła mi usta, tłumiąc mój krzyk. Ale było dla niego za późno..oni już usłyszeli..już weszli.

-Odsuń się od niej!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo :D
Naraziłam się mamie tłumacząc ten rozdział, bo powinnam uczyć się do geografii, no ale czego nie robi się dla was ? :)

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 55 - Dom część 2

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Emily---

Po ostatnim egzaminie szybko pobiegłam na autobus. Tak, unikałam Drew. Bałam sie go. Kiedy zobaczyłem że jego samochodu nie ma przed szkołą od razu pobiegłam na przystanek. Całe szczęście tym razem zdążyłam.

Weszłam do domu Nialla. Codzienna rutyna, zawołałam Charliego pytając się czy kogoś tu nie ma.  Jak zwykle jego szczeknięcie zapewniło mnie, że było czysto.

-Dobry chłopiec- poklepałam go po głowie. -Czas zadzwonić do Niala na Skypie. - spojrzałam w lustro upewniając się, że nie rozmazał mi sie makijaż. Nie chciałam wyglądać jak dziwak przez kamerkę.

Zalogowałam się na Skypie i wyszukałam login Nialla, który wysłał mi wcześniej. Moje serce strasznie biło. Nie wiedziałam co mogę mu powiedzieć. Nie opuszczałam ich...no chyba, że oni by chcieli abym się wyprowadziła. Modliłam się aby mnie nie wyrzucili. Jeśli Harry znalazł sobie kogoś innego, czy Niall będzie chciał abym się wyprowadziła? Te myśli sprawiły, że moje serce stało się ciężkie. Potrząsnęłam głową próbując wywalić wszystkie męczące mnie myśli.

'Dzwoni do Niall' na kranie pojawiły się słowa. Nie wiedziałam czy jest zajęty czy nie. Mógł gdzieś wyjść, pozwiedzać czy pójść na zakupy. Minęło trochę czasu zanim na ekranie pojawił się znaczek 'połączony'.

-Cześć Niall- zaczęłam mówić. Ekran był czarny ale w rogu ciągle było napisane 'połączony'.- Niall?

W końcu czarny ekran zrobił się normalny. Ale to nie był Niall. To był Harry. Jego zielone oczy spotkały moje brązowe. Dostałam palpitacji sera kiedy zobaczyłam na jego twarzy uśmiech z dołeczkami. Miał trochę czerwone oczy. Od płaczu, byłam tego pewna.

-Hej- wyszeptał delikatnie. Łzy zaczęły formować mi sie w oczach. Nie widziałam Harry'ego od czterech dni. A teraz był przede mną...znaczy przez komputer.

-Harry-wyszeptałam cichutko. Łzy zaczęły spływać po policzkach. Tak bardzo za nim tęskniłam. Prawie czułam jak jego ramiona mnie tulą. Czułam jego oddech na mojej szyi kiedy oparł brodę o moje ramię. Chciałam poczuci jego dotyk. Chciałam poczuć jak delikatnie całuje mnie w usta, a potem jak nasz pocałunek się pogłębia.

-Emily..proszę powiedz, że mi wierzysz.- w jego głosie była słyszalna desperacja- To była Lou, odebrała mój telefon kiedy ja zrobiłem sobie drzemkę. Przepraszam Emily. Nie odbieraj tego źle. Nigdy bym cie tak nie skrzywdził. Jesteś dla mnie wszystkim.- Jego słowa sprawiały, że coraz bardziej chciało mi się płakać- Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i miłością mojego życia.

-Hej!- usłyszałam czyjś głos po stronie Harry'ego.

-Zamknij się Louis!- Harry uśmiechnął się i przewrócił oczami. Zachichotałam. -Ona tu jest- jego głęboki głos był przyjemny dla moich uszu.

-Kto?-zarumieniłam się.

-Uśmiechająca się piękność, którą tak bardzo kocham- te słowa sprawiły, że poczułam w brzuchu stado motyli. Jak mogłam nie wierzyć Harry'emu. Każde słowo, które wypływało z jego ust było pełne miłości do mnie.

-To na prawdę była Lou?- wyszeptałam spoglądając na skrzyżowane palce.Powiedz tak, proszę powiedz tak.

-Tak skarbie. To była ona. Przyrzekam. Jesteś tylko ty. - jego zielony oczy się zaszkliły. Mówił prawdę...Jego źrenice były rozszerzone, miłość. Kochał mnie.

-Okay Harry- pokiwała lekko głową. Kochałam go. Musiałam mu uwierzyć. On nie był taki jak Brandon...Brandon nie nazwał by mnie piękną czy kochanie...Brandon prawie w ogóle ze mną nie rozmawiał ! Harry był kompletnie inny. Był moją miłością, moim sercem i moją duszą.-Wiesz..byłam tak pochłonięta wydarzeniami ostatnich dni...że kompletnie zapomniałam że dziś mam urodziny- wzruszyłam ramionami.

-Emily! Wszystkiego Najlepszego kochanie! Chciałbym być z tobą i świętować ten dzień. - szybko oblizał swoją dolną wargę. Wspomnienia o jego ustach na mojej szyi, na moich ustach, ciele..potrząsnęłam głową aby oczyścić myśli. To jest poważna rozmowa Emily, nie jest to czas na myśli seksualne. Przygryzłam dolną wargę na moje myśli. Musiałam sie uspokoić.

-Mam coś dla ciebie- uśmiechnął się podekscytowany do kamerki. Złączyłam brwi z ciekawości.

-Co to?- zachichotałam, próbując zobaczyć co on robi. Zawołał kogoś.

-Emily, on powiedział że jak tego dla niego nie zrobię to przefarbuje mi włosy na niebiesko. - Niall pokazał się do kamerki, trzymał gitarę. Zaśmiałam się. Wspomnienia z wieczoru kiedy Niall grał na gitarze a Harry śpiewał mi pod balkonem pojawiły się w mojej głowie.

-Cicho Niall. Wcale tak nie mówiłem- Harry pokręcił głową.

-Taak, mówiłeś tak. Powiedział, że..

-Niall!!!- wysoki głos Harry'ego sprawił, że zaczęłam chichotać.

-Okay okay- Niall zaczął brzdąkać na gitarze. Harry znowu spojrzał na mnie. W jego zielonych oczach pojawiły się iskierki. Chciałam go pocałować i powiedzieć że nigdy go nie zostawię. Chciałam z nim być podczas wzlotów i upadków. Byłam na to gotowa.

-To dla ciebie kochanie, chcę powiedzieć ci jak bardzo za tobą tęsknie.. a teraz... powiedzieć ci wszystkiego najlepszego

Another summer day, has come and gone away
From Paris to Rome but i wanna go home
May be surrounded by a million people I
Still feel all alone i just wanna go home
Oh i miss you, you know
And i've been keeping all the letters that i wrote to you 
Each one a line or two i'm fine baby how are you
I would send them but i know that it's just not enough
My words were cold and flat, and you deserve more than that
Another aeroplane, another sunny place i'm lucky i know
But i wanna go home I've got to go home
Let me go home

Miałam zaszklone oczy. Czułam ciepło na sercu. Pragnęłam znaleźć się teraz w ramionach Harry'ego. Jeden tydzień prawie już minął. Ale za bardzo za nim tęskniłam. Nie wiedziałam czy wytrzymam jeszcze jeden tydzień bez jego obecności. Patrzyłam w jego zielone oczy, które były skupione w na mnie.

I'm just too far from where you are 
I want to come home 
And I feel just like I'm living someone else's life 
It's like I just stepped outside when everything was going right
And I know just why you could not come along with me 
That this was not your dream, but you always believed in me 
Another winter day has come and gone away 
In either Paris and Rome, and I want to go home 
Let me go home 
And I'm surrounded by a million people, I 
I still feel alone 
Let me go home 
Oh I miss you, you know 
Let me go home 
I've had my run, baby I'm done 
I've got to go home 
Let me go home 
It will all be alright 
I'll be home tonight 
I'm coming back home



Harry trochę zachrypnął na ostatnich słowach piosenki. Jego oczy były czerwone od płaczu. Moje oczy były prawdopodobnie takie same. Położyłam swój palec na ekranie tam gdzie teraz znajdowały się jego usta. Doskonale wiedział co robię. Złączył usta i wirtualnie pocałował mój paluszek.

-Kocham cię Harry- płakałam.

-Tez cię kocham kochanie. Przepraszam, że cię tak przestraszyłem. Powinienem sie obudzić.- potrząsnął głową, jego loki ruszały się we wszystkie strony.

-Nie, to nie jest twoja wina. To nie jest niczyi wina. Po prostu muszę nauczyć się ufać innym- załkałam.

-Zawsze możesz mi ufać Emily. Jesteś moją jedyną. Na zawsze, pamiętasz?

-Na zawsze-powiedziałam wysyłając buziaka.

-Więc kochanie, myślałem że po tym jak ty...- Harry'emu przerwało pukanie do drzwi. Spojrzałam na drzwi na końcu korytarza.- Co to było?- Harry zapytał zaciekawiony

-Pukanie do drzwi. Zaraz do ciebie oddzwo...

-Nie rozłączaj się. - niepokój pojawił sie w jego oczach.

-Pewnie przyszła Alex, żebyśmy gdzieś razem wyszły

-Nie rozłączaj sie..- pokiwałam głową. Był taki opiekuńczy, ale kochałam go za to. Wstałam z krzesła i podeszłam powoli do drzwi. Pewnie to była Alex. pewnie chciała kolejnej nocy filmowej.

Otwierając drzwi, moje czy otworzyły się szeroko. To nie była Alex.

-Co ty tu robisz?- zapytałam. Zaschło mi w gardle

Harry'emu..się...to...nie....spodoba..


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Więc mamy część drugą :D Jak myślicie kto przyszedł do Emily ? Piosenka, którą śpiewał Harry to Home Micheala Buble. I takie małe pytanko, czy chcecie abym tłumaczyła również teksty piosenek?

Następy rozdział nie pojawi się wcześniej niż w piątek, gdyż codziennie mam minimum 2 kartkówki ._. (tak dokładniej to mam, kartkówkę z biologii, historii po angielsku, 2 z angielskiego, klasówkę z fizyki i geografii , dyktando i kartkówkę z polskiego, i niezapowiedziane pytanie ) więc nawet nie wiem jak wyrobię z lekcjami. Ale ja wiem, że mnie kochacie i wytrzymacie te 5 dni :) Buziaki :*

sobota, 12 października 2013

Rozdział 55 - Dom część 1

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Harry---

-Wysłała mi coś Harry!- głos Nialla zabrzmiał w moich uszach- Wysłała mi długą wiadomość.

Dzięki Bogu.... Odetchnąłem z ulgą.

-Pokarz mi!- przeskoczyłem skórzana kanapę, która stała pośrodku garderoby.

-Myślę, że powinieneś to przeczytać po koncercie- Liam położył swoją dłoń na moim ramieniu. Zdejmując ją zabrałem telefon Niallowi.

-Muszę wiedzieć co napisała Liam. Zostały nam tylko dwie piosenki.Jeśli nie dowiem się co ona myśli...załamie się. - pokiwał swoją głową ze zrozumieniem. Wiedział, że nie zmienię zdania. Wziąłem kilka głębokich wdechów, nie wiedziałem czego mogę oczekiwać. A jeśli napisała, że już się wyprowadziła? A może powiedziała, że nie chcę ze mną być? Że już mnie nie kocha? Nic złego nie zrobiłem oprócz przespania się...modliłem się aby mi uwierzyła.

-Harry, wychodzimy za pięć minut. Pośpiesz się!- odezwał się Zayn. Stał oparty o framugę drzwi pijąc swoją wodę. Pokiwałem głową i przesunąłem palcem po ekranie telefonu Nialla.

OD: Emily - Niall..Jestem zmęczona. Nie dlatego, że sie nie wysypiam, ale emocjonalnie, psychicznie. Moje serce rozpadło się na milion kawałków kiedy usłyszałam, że telefon odebrała dziewczyna. Chichocząca dziewczyna...Czy ty też byś tak pomyślał? Wysłuchałam nagrań Harry'ego, ale nie wiem w co wierzyć. Nie chce uciekać. Moje serce mi na to nie pozwoli. Zaczęłam sie już pakować, aby wrócić do domu. Ale właśnie wtedy się powstrzymałam. Nie mogłam sie wpakować w coś innego. Harry jest teraz moim domem. Ja po prostu nie chcę być znowu skrzywdzona. Już byłam okłamywana przez osobą, którą kochałam. Brandon zabił mnie w środku. Jestem krucha Niall. Nie mogę wytrzymać na tym roller coasterze. Czy on kocha mnie tak szczerze jak mówi? Dzisiaj było ... nerwowo. Nie tylko dlatego, że ta cała 'dziewczyna' odebrała telefon..ale również...ciągle jestem śledzona Niall. To nie wszystko. Jest taki chłopak, który naprawdę mnie....przeraża. Pobił tego paparazziego. Pobił go!!! A potem zaczął mi mówić, że Harry to kawał kolesia, który szuka tylko kawałka dupy. Co mam robić? Myślałam, że wytrzymam te dwa tygodnie, ale nie potrafię. Czy to naprawdę była Lou Niall? Proszę..nie kłam mnie. Za dużo kłamstw pojawiło się w moim życiu..proszę.

Czułem supeł w gardle, miałem suche usta. Tak łatwo opowiadała to wszystko Niallowi...a ode mnie nie odbierała telefonów. Co jeszcze mogę zrobić? Co mogę zrobić, że kocham ją i tylko ją? Żadna inna kobieta się nie liczy. Każdego ranka jest pierwszą osobą, o której myślę...i każdej nocy kiedy wyobrażam sobie jej uśmiech, spokojniej zasypiam. Czemu ona tego nie rozumiała?

Bardzo dobrze znałem odpowiedź. Ten sam powód dlaczego nie mogła być ze mną kiedy ją poznałem. Ten sam powód dlaczego tak długo walczyliśmy. Brandon. Czy ona ciągle kochała tego chłopaka, który ją skrzywdził psychicznie i fizycznie? Nigdy w życiu nie dotknąłbym jej w ten sposób. Myśl o tym, że ktoś mógł położyć na niej swoje ręce sprawiła, że żołądek zrobił fikołka. Czy na pewno była gotowa aby zapomnieć o przeszłości i kontynuować naszą przyszłość?

Była przestraszona, że historia może się powtórzyć. Że mogę o niej zapomnieć i pójdę spać z kimś innym. Ale prawda była taka, że Emily była tą jedyną...JEST tą jedyną. Chciałem mieć ja w swoich ramionach.Ukołysać ją do snu i zaśpiewać miłosną piosenkę tak jak w książkach. Ucałować ją w czoło zanim wyjdę do pracy. Chciałbym jej mówić każdego ranka jak bardzo ja kocham. i chciałem aby uwierzyła w te słowa, ponieważ są szczere. Moje serce należało do niej.

Wysłała jeszcze jedną wiadomość, jakieś trzydzieści minut temu. Przeczytałem ją szybko, próbując zrozumieć co jeszcze chodzi jej po głowie.

OD: Emily - Prawdopodobnie będę spała kiedy będziesz czytał te wiadomości. Dużo dzisiaj płakałam. Jestem wyczerpana. Mam jutro testy końcowe..i nie wiem jak dobrze jestem do nich przygotowana..życz mi szczęścia?

-Musimy już wychodzić- Niall poklepał mnie w łokieć, wyrywając mnie z myśli.

-Huh? A tak...jeszcze tylko szybko odpisze- wybełkotałem pod nosem. Moje palce dynamicznie uderzały w ekran kiedy pisałem wiadomość.

DO: Emily - Zadzwoń do mnie jutro  na Skype'ie kiedy będzie po testach. Powodzenia Emily. Wierzę w ciebie...ty też w siebie uwierz. Jesteś niesamowita.

Naciskając wyślij, wiedziałem że jutro zadzwoni. Będzie dzwoniła do Nialla, ale to ja odbiorę. Musiałem z nią porozmawiać. Musiałem patrzeć jej głęboko w oczy kiedy będę mówił jak wiele dla mnie znaczy. Jak bardzo pragnę żeby była moja na zawsze.

-Harry! Idziemy!- krzyknął Louis, który stał już w drzwiach.

-Idę!- odkrzyknąłem i odłożyłem telefon do torby Nialla. Pobiegłem z chłopakami na scenę. Czułem się trochę lepiej wiedząc, że ona nie odejdzie. Powstrzymała się od wyprowadzki, bo wiedziała, że gdzieś głęboko mnie kocha. Ta myśl przywołała uśmiech na mojej twarzy. Kochała mnie.

-Ona mnie kocha- uśmiechnąłem sie szeroko do Louisa, który stał obok mnie na scenie. Szturchnąłem go łokciem i puściłem mu oczko. Czułem się teraz dużo lepiej.

-Założę się, że jest w drużynie Louisa- żartobliwie wyszeptał mi do ucha. Zacząłem się śmiać, bo przypomniała mi się nasza rozmowa w łóżku. Przestraszyła mnie wtedy prawie na śmierć, mówiąc, że nie fangirlowała na mój widok bo od zawszaw była dziewczyną Louisa.

-Chciałbyś - wyszeptałem mu na ucho zanim krzyknąłem w stronę tłumu- Jeszcze dwie piosenki !!!

Kiedy tłum zaczął krzyczeć mój umysł znowu wrócił do tej jednej dziewczynie, której robiły się malutkie zmarszczki kiedy śmiała się z moich żartów. Mojej miłości. Mojego serca. Mojej Emily.

---Emily---

Obudziłam się rano, ponieważ do moich uszu dobiegło dzwonienie budzika. Za godzinę miałam egzamin więc musiałam sie przygotować i złapać autobus. Ledwo otworzyłam oczy, ciągle były napuchnięte po przepłakanej nocy. Ugh czemu muszę pisać ten głupi test, na dodatek po takim ciężkim dniu.

-Charlie napiszesz to za mnie?- jęknęłam do poduszki. Wskoczył na moje łóżko i zaczął lizać mnie po twarzy. -Charlie! Rusz się!- zaczęłam się śmiać. Zawsze wiedział jak poprawić mi humor, nawet w trudnych sytuacjach. -Okay, okay, już wstałam. Sama napisze te testy.

Wstałam z łóżka. Pod moimi gołymi stopami czułam miękki dywan. Z każdym ruchem, bolał mnie każdy mięsień. Chciałam znowu wrócić do łóżka i przespać jeszcze kilka godzin. Ale wiedziałam, że mam 3 egzaminy, które muszę zdać.

Wzięłam swój telefon. Zobaczyłam, że ma  dwa zawiadomienia. Dwie różne wiadomości. Pierwsza była od Nialla. Tylko do niego wczoraj napisałam. Jako jedyny był przy mnie kiedy Harry wykopał mnie i zablokował. Przy nim czułam się najbardziej komfortowo. Oprócz Harry'ego. Ale po tym jak odebrała ta dziewczyna, stwierdziłam że lepiej jak zapytam Nialla, czy to na prawdę była ta cała Lou.

OD: Niall - Zadzwoń do mnie jutro  na Skype'ie kiedy będzie po testach. Powodzenia Emily. Wierzę w ciebie...ty też w siebie uwierz. Jesteś niesamowita.

Uśmiechnęłam się do siebie. Od razu po egzaminach przyjdę i zadzwonię do niego. Nie mają dzisiaj koncertu więc pewnie będą siedzieli w hotelu lub zwiedzali. Przewinęłam ekran w dół i zobaczyłam następną wiadomość. Moje serce zatrzymało sie kiedy zobaczyłam od kogo ją dostałam. Brandon. Napisał do mnie kiedy spałam. Już sama wiadomość sprawiała, że źle się czuję.

OD: Brandon - Wszystkiego Najlepszego Piękna! Tęsknie za tobą Emily. Proszę pójdź ze mną dziś na kolację. Czuję się o wiele lepiej niż w zeszłym tygodniu. Kocham cię.

Prawie upuściłam telefon. Wyszedł ze szpitala? Jak? Kiedy ostatnio go widziałam, wyglądał jakby nie mógł już nigdy chodzić! Nie mogłam sie zgodzić na plany Brandona. Mocno uderzyłam go w brzuch zanim opuściłam szpital. Prawdopodobnie mnie szuka i chcę się zemścić.

Spojrzałam na kalendarz w telefonie. Brandon miał rację dzisiaj były moje urodziny. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że kompletnie zapomniałam o swoich urodzinach. Teraz już miała dwadzieścia jeden lat i byłam sama w swoje urodziny.

Wzdychając poszłam pod prysznic. Ciepła woda uderzała w moje plecy kiedy próbowała wymazać z pamięci ten cały obłęd. Za 45 minut mam egzaminy i nie mogę myśleć o Brandonie ani o nienawiści jaką go darzę.

Dzisiaj było trochę zimno. Zaciskając mocniej płaszcz, spojrzałam na zegarek. Miałam dwie minuty aby dojść na przystanek, świetnie. Szłam najszybciej jak mogłam, chociaż wiedziałam, że i tak sie spóźnię. Wychodząc zza rogu zobaczyłam autobus stojący na przystanku. Zobaczyłam też, że drzwi się właśnie zamykają więc i tak bym nie zdążyła.

-Czekaj!- biegłam w stronę dużego pojazdu. Było za późno. Autobus odjechał i na dodatek przyspieszył. Świetnie. Jak ja teraz dotrę na egzaminy?

-Potrzebujesz podwózki?- usłyszałam głęboki głos za mną. Odwróciłam sie o zobaczyłam znajomą twarz. W swoim ciemnych sportowym samochodzie siedział Drew. Zatrzymał sie przy chodniku, wychylając głowę zza okna.

-Ja umm.mam....mam testy za parę minut...- fuknęłam. Jak na razie nie mam za bardzo szczęśliwych urodzin.

-Wskakuj, zawiozę cię- zawahałam się na początku. Nie znałam tak dobrze Drew,aby siedzieć z nim sam na sam w jednym samochodzie. Obrazek jego bijącego teko fotografa ciągle był świeży w mojej pamięci. Ale musiałam....jeśli nie napiszę tych testów od razu obleję.

-Zawieziesz m..mnie.p..prosto t..tam?- zapytałam, denerwując się.

-Nie, zabiorę cię do Egiptu. Oczywiście! Zabiorę cię gdziekolwiek będziesz chciała. zachichotał na swój mały kawał. Kiedy on myślał że to śmieszne, ja śmiertelnie sie przeraziłam...ale z drugiej strony był moją ostatnią deską ratunku.

Usiadłam na skórzanym fotelu. Samochód był czysty i pachniał nowością.

-Zapnij pasy-rozkazał. Brzmiał bardzo poważnie. Pokiwałam głową i złapałam pas, który pospiesznie zapięłam. Ruszył z miejsca. -Więc z czego mam dzisiaj testy?- zapytał mnie, ciągle patrząc się na drogę. Moje oczy 'skanowały' jego profil. Wyglądał na miłego ale i spiętego w tym samym czasie. Wyglądał jakby za jego brązowymi oczami krył się świat pełen tajemnic. Nie były jak oczy Liama. Liam był miły w 100%. Drew wyglądał jakby mógł kogoś walnąć jeśli coś pójdzie nie po jego myśli. I były tez daleko od oczu zielonych oczu Harry'ego które były wypełnione miłością do mnie.

-Psychologia..-wybełkotałam. Pokiwał głową.

-Zdenerwowana?

-Trochę..- spojrzałam na swoje dłonie. Zauważył, że sie na niego gapiłam, bo spojrzał na mnie na chwilę.

-Wiem, że ci się uda- Drew poklepał mnie w udo kiedy to mówił. Zauważył, że się wzdrygnęłam więc szybko zabrał rękę. Chciałam już wyjść z tego samochodu.

Reszta drogi przebiegła w ciszy. Delikatna muzyka z radia wypełniała nasze otocznie. Cała drogę modliłam się aby jak najszybciej dojechał do szkoły. W końcu dojechaliśmy do celu. Szybko złapałam za rączkę gotowa już wychodzić.

-Emily- wyszeptał. Przykuł moja uwagę, odwróciłam się. Uśmiechnął się delikatnie i schylił się po coś na tylne siedzenie.

Moje oczy się rozszerzyły kiedy zobaczyłem przedmiot. Pojedyncza czerwona róża. Płatki wyglądały jakby dopiero zakwitły. Pomimo tego, że był grudzień róża była krwisto czerwona. Piękna.

-Wszystkiego Najlepszego Emily -wyszeptał. Jego brązowe oczy napotkały moje brązowe. Utrzymaliśmy przez chwilę kontakt wzrokowy.

- Jak ty się..

-Spojrzałem w twoje pliki...byłem strasznie ciekawy na twój temat więc przeczytałem twoje pliki w biurze w szpitalu. ..Jesteś bardzo interesująca. - Słowa, które opuściły jego usta przestraszyły mnie. Miał n moim punkcie obsesję?

-Muszę już iść- pociągnęłam rączkę i otworzyłam drzwi. Drew złapał mnie za ramie sprawiając że spojrzałam na niego,

-Weź proszę kwiatka..jest dla ciebie- złapałam za łodygę, kiwając głową zaakceptowałam prezent. Trzymając kwiat, obwiniałam się. Harry by zwariował gdyby dowiedział się, że do dostałam kwiatka, od innego chłopaka. -Powodzenia- wyszeptał jeszcze raz. Wyszłam z samochodu i zamknęłam drzwi. Wiedziałam, że patrzył się na mnie kiedy szłam w stronę głównego wejścia. Chciałam zapaść się pod ziemię.

Dźwięk dodawania gazu wypełnił powietrze. Odwróciłam się i zobaczyłam jak czarny samochód oddalał się od szkoły.

-O cholera- wiedziałam że byłam w głębokim gównie.

-Egzaminy poszły mi w miarę dobrze..pomijając fakt, że nie mogłam przestać myśleć o Harry'm nawet na dwie minuty. Ciągle w myślała pojawiały mi się wspomnienia kiedy się całowaliśmy, przytulaliśmy czy trzymaliśmy za ręce. Te wszystkie słodkie słowa, które szeptał mi do ucha. Kiedy całował mnie w szyję, sprawiając że miałam gęsią skórkę na całym ciele.

-Czas minął! Proszę odłóżcie testy na moje biurko. - powiedział profesor. Pani Winston stała na początku klasy , patrząc się na mnie. Pozbierałam swoje rzeczy, próbując nie zwracać uwagi na jej wzrok. - Jak ci poszło?- zapytała kiedy wręczyłam jej moje kartki.

-Bułka z masłem-mrugnęłam do niej sprawiając że się uśmiechnęła.

-To dobrze. Przykro mi, że musiałaś to wszystko przechodzić. To było straszne co zrobił.- Potrząsnęła głową. Musiałam wysłać jej maila z wiadomością dlaczego nie ma mnie na lekcjach. Doskonale wiedziała dlaczego nie mogłam przyjść do szkoły. Nie chciałam pokazywać światu moich siniaków. Dowiedzieli by sie o wszystkim.

-Mieszkam teraz moim przyjacielem.

-Harry?- uśmiechnęła sie do mnie, puszczając mi oczko. Zaśmiałam sie na jej słowa. Była bardzo miłą kobietą.

-Niall. Ale ja i Harry ..mam nadzieję...że jesteśmy razem.

-Wszystko będzie dobrze skarbie.

-Dziękuję pani Winston- mocno ja przytuliłam dziękując za wszystko co zrobiła dla mnie przez cały semestr. W szkole i w moim życiu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Chciałabym was bardzo przeprosić, że w tygodniu nie było rozdziału, ale jak już pisałam w komentarzach mam pewne problemy w szkole i rodzice postawili mi kilka warunków. Jestem w 3 klasie gimnazjum więc mam dwa razy więcej nauki bo dochodzą mi testy powtórzeniowe. Ehh ;/
Rozdział 55 ma w oryginale 6 stron dlatego podzieliłam go na 2 części, abyście nie musieli czekać jeszcze dłużej na rozdział :)

sobota, 5 października 2013

Rozdział 54 - Poczta Głosowa

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Emily---

Nie mogłam oddychać. Moje serce powoli pękało kiedy usłyszałam damski chichot po drugiej stronie. Każde słowo, które Harry szeptał do mojego ucha, że mnie kochał, że byłam tą jedyną...spływały razem z moimi łzami. Powiedział, że o mnie nie zapomni. Mówił, że sprawiłam że jego życie jest już kompletne. To wszystko były kłamstwa.

Dziewczyna, która odebrała miała taki ładny głos. Mój głos był niezgrabną kombinacją. Nie brzmiałam pięknie, nie byłam piękna..nie na tyle aby utrzymać zainteresowanie Harry'ego przy mnie i tylko przy mnie.

J..ja- nie mogłam mówić. Byłam załamana. Moje serce było teraz w kawałkach. Pozostałości po prawdziwej miłości, która teraz zburzona wokół mojego patetycznego istnienia.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć. A jeśli o mnie nie wie? A jeśli Harry nie pofatygował się i jej nie powiedział, że jest w związku ze mną? A jeśli jakaś inna kobieta i Harry utrzymywali swój związek przede mną cały czas? A jeśli o mnie wie? Ale nie obchodzi ją to i dalej robi?

I wtedy we mnie uderzyło...nie przypominam sobie abyśmy zrobili coś oficjalnie. Nie pamiętam aby zapytał się czy zostałabym jego dziewczyną. Mój umysł i serce było za bardzo pochłonięte wszystkimi rzeczami, które Harry Styles szeptał mi do ucha

Jesteś taka głupia Emily!

-Halooo? Czy ktoś tam jest?- zapytała do telefonu. Nie wiedziałam co robić, więc się rozłączyłam. Rzuciłam telefon na kanapę i zawołałam Charliego.

Zwierzak przybiegł do mnie, wiedział że jestem smutna. Łzy na policzkach to potwierdzały. Podszedł do mnie o otarł się o moje plecy, uspakajał mnie w ten sposób. Nikogo teraz nie miałam.

---Harry---

Emily, chciałem ja mieć teraz w swoich ramionach. Chciałem ją przytulić i powiedzieć jak bardzo ją kocham i że chcę z nią być już na zawsze. Nie minęły nawet 3 dni a ja już byłem bałaganem. Nie miałem za dużo czasu aby z nią porozmawiać. Ciągle byliśmy w biegu. Próby, podpisywania, wywiady.

Następny występ był za kilka godzin. Leżałem na kanapie i czekałem aż Lou skończy układać włosy Zaynowi. Zazwyczaj byłem ostatni, więc stwierdziłem, że drzemka mi dobrze zrobi.

Śniłem o śmiechu Emily. Siedzieliśmy pod drzewem w parku. Śmiała sie, bo powiedziałem coś śmiesznego. Mówiła moje imię. Jej oczy zmarszczyły sie w kącikach, tak jak zawsze kiedy się śmieje. Była piękna. Przysunąłem się aby ją pocałować. Miała takie miękkie usta. Byłam niebem, to było niebo.

-Harry! Jak możesz spać i nie słyszeć telefonu?- Lou weszła do pokoju chichocząc na mój twardy sen. Otworzyłem oczy. Próbując przyzwyczaić wzrok, mrugałem powiekami przez kilka sekund.

-Hmm?- jęknąłem. Patrzyłem w różnych kierunkach i szukałem miejsca skąd dochodzi głos. Ciągle jeszcze spałem.

-Halo?-Lou odebrała mój telefon. Ciągle chichotała kiedy ja dochodziłem do siebie- Halo? Czy ktoś tam jest?

Wstałem, pocierając zaspane oczy. Z kim rozmawiała Lou?

-Harry, dzwoniła dziewczyny imieniem Emily ale sie rozłączyła. Jest twoją znajomą?- Moje oczy się rozszerzyły. Odebrała telefon od Emily. Już widziałem jak źle to wygląda w głowie Emily.

-Cz..czy cos mówiła?- Podszedłem dużymi krokami i zabrałem telefon z rąk Lou. Nie chciałem być niegrzeczny, ale wiedziałem że Emily teraz wypłakuje swoje oczy.

-Trochę się jąkała ale potem sie rozłączyła...kim ona jest?- Położyła swoją małą dłoń na moim ramieniu. Prawie się wzdrygnąłem, ale wiedziałem że Lou próbuje dowiedzieć sie o co chodzi.

-jest bardzo ważną dziewczyną w moim życiu- wyszeptałem. Teraz pewnie nie chce mnie znać. Obiecałem jej, że będą tylko z nią do końca. Ciągle jej powtarzałem, że wszystkie stereotypy, które opowiadają ludzie to kłamstwa. Nie byłem kobieciarzem...Byłem zakochany. W niej. Teraz pewnie ona myśli, że to były kłamstwa. Że to MY byliśmy kłamstwem. -Muszę do niej zadzwonić.

Wyszedłem z garderoby. Musiała wiedzieć prawdę, że to Lou odebrała telefon kiedy ja drzemałem. Że nie jest tak jak ona myśli. Że nie jestem taki, jakim mnie przedstawiają media. Nie zdradzałem ludzi.

*sygnał sygnał*

-Odbierz telefon Emily- krzyknąłem. Mój głos odbił się po całym korytarzu. Serce waliło mi w klatce piersiowej, Wiedziałem, że ją tracę. Pewnie pakuje swoje rzeczy z domu Nialla i wyprowadza się z mojego życia na zawsze. -Odbierz Emily- Usłyszałem, że ktoś odbiera telefon. Dzięki Bogu!

-Cześć tutaj Emily, nie mogę podejść do telefonu ale jeśli...- ignorowała moje telefony. Łzy zaczęły formować mi się w oczach. Ignorowała mnie.Usłyszałem sygnał po drugiej stronie telefonu aby zostawić wiadomość.

- Emily..kochanie. To nie tak, jak brzmiało. To była Lou. Drzemałem kiedy ona robiła włosy Zaynowi. Usłyszała, że dzwoni mój telefon i go odebrała. Proszę..skarbie. Proszę odbierz telefon. Musisz mi uwierzyć. Jestem twój...tylko twój. A ty jesteś moja.- łkałem cicho do słuchawki. Nienawidzi mnie.- Emily, proszę.

---Louis---

-Harry! Twoja kolei do układania fryzury. Obydwoje wiemy, że to będzie trwało wiecz..Harry?

Stał do mnie tyłem, rozmawiał przez telefon. Nie słyszał mnie Dostrzegłem, że mięśnie na jego plecach były napięte.

-Emily proszę- wyszeptał. Jego loczki opadły w skutek porażki. Co się dzieje? Powoli podszedłem do mojego najlepszego przyjaciela. Słyszałem jak pociąga nosem. Czy oni zerwali? Nie, na pewno nie. Ciągle o niej gadał. Znałem Harry'ego i wiedziałem że jest zakochany w Emily.

-Harry?-położyłem rękę na jego ramieniu. Wzdrygnął się. Jego mięśnie na plecach były spięte jak nigdy dotąd. Był zły..Cofnąłem sie trochę. Podniósł rękę dając mi 'Nie teraz' sygnał.

-Emily..odbierz telefon. Zaraz mam występ i muszę wszystko wyjaśnić zanim wyjdę.- jego głos zaczął się trząść. Był bardziej zły. Kurwa. To było złe połączenie. Smutek plus złość plus występ za godzinę....prowadziło do jednego.Katastrofy. -Emily?...KURWA!

Cofnął telefon od ucha. Ciężko oddychał. Spojrzałem na jego dłonie, trzęsły się. Przeciągał palcami po ekranie.

-Ciągle poczta głosowa- wyszeptał. Znowu przyłożył telefon do ucha. Oprócz jego ciężkiego oddechu, słyszałem sygnały. Nie odbierała telefonu...co się stało?!?! Włączyła sie poczta głosowa. Ignorowała jego telefony, a on cierpiał.

-Emily, proszę nie rób mi tego. W końcu mam cię w swoich ramionach i nie zamierzam się poddać. Jesteś moja. A ja jestem twój kochanie. Tylko twój. Inne dziewczyny mnie nie obchodzą Emily. To Lou odebrała mój telefon. Proszę. Odbierz.Pro..-usłyszałem głośne beep które wskazywało, że czas się skończył. Lou odebrała telefon. Emily to źle zrozumiała! O kurwa!

Wszystkie mięśnie u Harry'ego się napięły. Jego plecy unosiły się w górę i w dół z każdym oddechem.

-KURWA!...- Harry rzucił swój telefon z całej siły w ceglaną ścianę. Zrozumiał co zrobił kilka sekund później. -Nie! Kurwa! Boże!- upadł na kolana zbierając resztki komórki. -Louis, a co jeśli oddzwoni? -teraz płakał. Ukucnąłem obok niego i złapałem jego ramiona.

-Możesz użyć mojego telefonu Harry. Uspokój się.- wyszeptałem. Nie chciałem aby żaden fan dowiedział sie o jego załamaniu.

-Nie mogę się uspokoić Lou! Ona mnie zostawi! Nie mogę!- usiadł opierając plecy o zimną ścianę.

-Ona cię kocha Harry. Nie zostawi cię. Zaufaj mi- ciągle patrząc się na Harry'ego, zabrałem od niego resztki urządzenia. -Mamy jeszcze godzinę do występy. Możemy zadzwonić i napisać do niej z mojego telefonu jak i od chłopaków. A jutro rano pierwsze co zrobimy to pójdziemy i kupimy ci nowy telefon. Proszę harry.

-Obiecaj mi..-jego głęboki głos brzmiał jak szept.

-Obiecuję ci, że kupimy ci nowy telefon, tak

-Nie!- jego nagła zmiana głosy sprawiła, że podskoczyłem- Obiecaj mi, że ona mnie nie zostawi- Jego zielone oczy były teraz całe czerwone od płaczu. Załamał się. Naprawdę musimy sie skontaktować z Emily...Jak najszybciej.

---Harry---

-Nadszedł czas!Na! One Direction!- spiker wywołał nas na scenę. Krzyki tysiąca dziewczyn wypełniły arenę...ale one nie były Emily. Moją Emily.

***

Teraz byłem pustą muszlą. Uśmiech, który miałem na twarzy był sztuczny. W środku byłem skończony. Emily nie odebrała żadnego telefonu. Mój telefon był rozwalony. I musiałem udawać, że jestem zadowolony. Moi fani są ważni dla mnie. Nie zrozumcie mnie źle, ale...własnie straciłem Emily. Nie mogłem dzielić tego z muzyką, tyle piosenek dla niej śpiewałem. Pod jej balkonem, pod drzewem, jak zasypiała. Nie mogłem. Wiedziałem, że się załamie.

***

 Udało mi się zaśpiewać Little Things. Pomimo, że chciałem aby ziemia mnie pochłonęła udało mi się. Obrazki kiedy Emily się uśmiecha pojawiały się w mojej głowie. jej oczy błyszczały w świetle, była piękna. Jest piękna. To było trochę jakby siedziała obok mnie, jej ciepło oddziaływało na moja duszę. Chciałem ją przytulić. Chciałem powiedzieć, że wszystko jest w porządku. Chciałem, żeby obiecała mi, że mnie nie zostawi. Była moim życiem.

-Zaśpiewamy teraz bardzo wzruszającą piosenkę. Absolutnie ją kocham.- Głos Louisa rozniósł sie po całej arenie. -Harry, powiesz co to za piosenka?- Louis zwrócił moją uwagę. Nie mogłem powiedzieć tytułu. Wiedziałem, że mogę załamać. Byłem trochę cicho na koncercie. Oczywiście, że śpiewałem razem z chłopcami, ale prawie nic nie mówiłem. -Harry, powiedz tytuł- Louis spojrzał na mnie wzrokiem 'zrób to'

-T..truly mad..dly depp.ly- wyjąkałem, tak jak Emily kiedy się denerwuje. Kiedy telefon odebrała Lou. Muzyka zaczęła grać. Moje serce mocno biło. Wiedziałem, że nie wytrzymam. Głos Liama wypełnił atmosferę.

Am i asleep Am i awake or somewhere in between
I can't belive that you are here and lying next to me
Or did I dream that we are perfectly entwined

like branches on a tree or twigs caught on vine

Ta sama piosenki, którą śpiewałem dla Emily pod dużym drzewem odbiła mi się w głowie. Moje oczy zaczęły 'parzyć' kiedy łzy zaczęły  się zbierać . Kiedy pierwszy raz śpiewałem jej tą piosenkę ona miała Brandona..byliśmy tylko przyjaciółmi. Ale Boże, ja chciałem być kimś bardzo bardzo ważniejszym. Wspomnienia siedzącej i słuchając mnie Emily, wydawały sie jakby to było wczoraj.

Zbliżała się moja część. bałem się. Wiedziałem, że nie wytrzymam. Ludzie dowiedzą się, że cos jest nie tak. Kiedy nadszedł mój czas poczułem ucisk w gardle. Mój głos rozniósł sie po arenie.

Trylu madly deeply, i am
foolishly completely falling
And somehow you kicked all my walls in

Mój głos zaczął się trząść, płakałem. Wszystkie słowa stawały się coraz cięższe. Byłem pewien, że tłum wie że jest załamany. Czułem jak moje serce było ściśnięte. Chciałem być z Emily. Musiałem znaleźć sposób aby się uspokoić. Spojrzałem na puste miejsce po mojej prawej. Wyobraziłem sobie Emily. Powtarzała moje imię, aby upewnić mnie, że wszystko będzie dobrze. Zrobiły jej się małe zmarszczki kiedy się uśmiechała. Poczułem się spokojniejszy. 'Widząc' ją tam moje serce sie uspokoiło.

So baby say you'll always keep me
Truly Madle Crazy Deeply in love..
With you..

Obrazek, który sobie przed chwilą wymyśliłem zaczął powoli znikać. Nie było jej tu. Była w domu. Sama i wystraszona.

-Zrobimy sobie teraz krótką przerwę!- głos Liam wyrwał mnie z myśli. Dzięki Bogu....

Zbiegliśmy na backstage. Jako pierwszy wbiegłem do garderoby. Potrzebowałem wody.

-Chłopcy, proszę sprawdźcie swoje telefony. Muszę wiedzieć czy odpowiedziała...- spojrzałem na czwórkę chłopaków, którzy brali duże łyki wody- Louis? Cokolwiek?

-Nie, przepraszam stary

-Liam, proszę powiedz mi- pokręcił głową, co znaczyło że nic nie dostał.

-Zayn?

-Przepraszam

-Wysłała mi coś Harry!- głos Nialla zabrzmiał w moich uszach- Wysłała mi długą wiadomość

Dzięki Bogu..odetchnąłem z ulgą.


Rozdział 53 - Ja Już Mam Bohatera

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Emily---

-Jesteś bardzo piękna Emily- wyszeptał do mojego uchu. Poczułam jego ciepły oddech na prawej stronie twarzy. - Twój chłopak jest szczęściarzem- Jasny flesz wskazał, że znowu byłam śledzona. Spojrzałam w lewo i dostrzegłam mojego 'starego kumpla' paparazziego chowającego się w krzakach.

-Muszę iść- zaczęłam iść szybkim tempem. Zapomniałam o śniadaniu, musiałam stamtąd sobie pójść. Musiałam zadzwonić do Harry'ego. Jeśli zobaczyłabym zdjęcie ze mną i z jakimś nieznanym chłopakiem, szczególnie kiedy stoimy tak blisko, zwariowałby.

-Czekaj! Emily!- Drew biegł za mną. Łapiąc mnie za nadgarstek odwrócił mnie do siebie. -Co to było? Kto to był?- obrócił głowę, szukając mężczyzny. Ciągle tam stał, trzymał aparat. Facet nie miał wstydu, nawet nie próbował być niewidzialnym.

-Jest paparazzim- wyrwałam rękę z uścisku Drew. *KLIK* Ma następne zdjęcie do kolekcji.

-Czemu śledzi cię facet z aparatem?- wyszeptał, patrząc na mnie z góry.  Nie był tak wysoki jak Harry, ale górował nade mną. Byłam zablokowana przez jego wysoką muskularną postawę, paparazzi mnie nie widział. *KLIK* Cholera, to nie wygląda za dobrze. -Emily- złapał mnie za ramię. Ten gościu naprawdę musi przestać mnie dotykać.

-Mój chłopak..jest trochę sławny- Drew otworzył szeroko oczy, kiedy usłyszał słowa, które wydostały się z moich ust.

-Znam go?- zapytał, zjeżdżając dłonią przez całą moją rękę.DOTYK!

-Harry Styles- Złączył brwi kiedy wypowiedziałam jego imię. Na jego twarzy było niedowierzanie.

-TEN Harry Styles? Czy to nie ten wielki kokieteryjny gościu, który włóczy się po Londynie aby znaleźć kolejną du...- Moja ręką spotkała się z jego twarzą. Moje oczy się rozszerzyły kiedy usłyszałam głośnego 'klapsa'. Siła uderzenia sprawiła, że jego odwróciła się w prawo, mogłam zobaczyć wielką czerwona plamę. Zacisnął szczękę. Wyglądał na wściekłego tak jakby chciał się odwrócić i mi oddać. Zaskoczyło mnie kiedy w jednej minucie złagodniał. Odwrócił sie do mnie, a na jego ustach pojawił się mały uśmieszek. -Przepraszam- patrzył na ziemię- Nie chciałem obrażać ciebie ani jego.

-Nie będę zaczynać żadnej dyskusji o chodzeniu GDZIEKOLWIEK i szukaniu CZEGOKOLWIEK!- wypowiadałam słowa zza zaciśniętej szczęki. Prawie w ogóle nie otwierałam ust. Moje serce strasznie waliło. Widok Harry'ego w rękach innej sprawił, że było mi smutno. Był daleko ode mnie, nie wiedziałam co si teraz u niego dzieje. On cie kocha Emily, wszystko jest w porządku. Powtarzałam sobie w głowie, aby uspokoić moje niepokojące myśli. Na moje niefortunne szczęście, powtarzanie wcale nie pomagało. Łzy zaczęły formować się w kącikach oczu. Świetnie, zaraz się rozpłaczę, i to przed Drew.

-Hej, hej, wszystko jest w porządku- wytarł kciukiem pojedyncza łzę z mojego policzka *KLIK*

-Proszę przestań, pogarszasz tylko sprawę- zabrałam jego rękę z mojej twarzy *KLIK*. - On opublikuje te zdjęcia i wszyscy będą myśleli, że zdradzam Harry'ego. Znienawidzi mnie. -Znowu zaczęłam płakać, opuściłam głowę i ruszyłam w stronę domu.

-Czekaj...zaczekaj!- Drew złapał mnie za ramię i zatrzymał. Pokiwał głową, jakby mówił że wszystko będzie dobrze. Jego szuranie nogami odbiło się w mojej głowie, kiedy zwrócił sie w kierunku faceta z aparatem. Drew przeszedł przez ulicę, trzymał ręce tak jakby biegł.

-Co on robi?- wyszeptałam do siebie. Wychylałam głowę aby zobaczyć co robi Drew. Rozmawiali. Drew wyglądał na wściekłego. Wskazując na mnie, pewnie mówił mu żeby zostawił mnie w spokoju. Paparazzi pokręcił głową. Dupek...Przestraszyłam się na myśl, że ciągle będzie mnie śledził.

Drew złapał mężczyznę za ramie lewą ręką, a prawą walnął go w brzuch. Znowu..i znowu.

-Drew! Przestań!- przebiegłam przez ulicę. Moje serce się prawie zatrzymało kiedy duży Range Rover zatrzymał się z piskiem opon. Zatrzymując się całkowicie, pobiegłam dalej do chłopaka w skórzanej kurtce. -Przestań! Proszę!- Złapałam jego rękę, więc trudniej mu było się ruszyć. Nie chciałam aby KOMUKOLWIEK stała się krzywda, ze względu na to jaką jest szumowina.

Odwracając się od mężczyzny leżącego na ziemi, Drew złapał mój nadgarstek i pobiegł ze mną na drugą stronę ulicy.Jego palce mocno ściskały mój nadgarstek, bolało.

-Ouch! Puść mnie!- krzyknęłam, ale jego oczy skupione były na swoim celu. Kiedy w końcu weszliśmy na chodnik puścił mnie.-  Co jest z tobą nie tak?!- Odwrócił sie do mnie, górując nade mną. Mocno przycisnął mnie do swojego ciała. Jego duże dłonie ciągle trzymały moje dłonie.

-Nigdy tego nie rób!- wrzasnął, zaskakując mnie. Był zły? Czemu?

Cz..czego?- za jąkałam się. Zaciśnięta szczęka drew rozluźniła sie kiedy trzymał moje ramiona. Masował je, aby zniknęły czerwone ślady, które zostawił. Jego wzrok był skupiony na moich oczach.

-Nie przeszkadzaj, kiedy próbuje cię obronić- wysunął język aby zwilżyć usta.

-Ja już mam bohatera...- mój głos brzmiał jak nerwowy szept. Mam bohatera, który mnie obronił. Od Brandona, od świata, od moich złych myśli.

-ja mogę być twoim bohaterem, kiedy go tu nie ma- co on powiedział? Czy on myśli, że ja mogłabym...

-On jest moim bohaterem, czy jest przy mnie czy milion kilometrów stąd.-  Spojrzałam prosto w oczy Drew. Nie podobało mi się w jakim kierunku zmierza ta rozmowa. Kochałam Harry'ego. Był moim wszystkim. Jego delikatne usta oswobodziły mnie od niepokoju, jego ramiona zapewniały mi ochronę.Jego serce było moje, a on miał moje. Nie potrzebowałam następnego bohatera...- Dzięki Drew za tego paparazzi'ego, ale muszę już iść. Do zobaczenia- zaczęłam odchodzić. Musiałam zadzwonić do Harry'ego. Musiałam mu wszystko opowiedzieć. Poczułam jak łapie mnie ciepła dłoń. Drew. Odwracając się zobaczyłam jak znowu oblizuje usta. Boże, nie całuj mnie!

-Ja...umm...zapisałem sie na tą samą zmianę w szpitalu co ty. Mam nadzieję, że zostaniemy dobrymi przyjaciółmi Emily- puścił mnie. Zrobił kilka kroków w tył, pomachał mi i odszedł.

ODDYCHAJ EMILY!

Nie wiem jak długo wstrzymywałam oddech. Kiedy w końcu wzięłam oddech, westchnęłam głęboko. Wiedziałam, że prędzej czy później będzie jakaś drama.

***

Wchodząc do domu Nialla, gwizdnęłam na Charliego. Podbiegł do mnie i zaczął lizać mi rękę kiedy chciałam go pogłaskać.

-Czy ktoś tu jest?-zapytałam. Szczeknął, co zapewniło mnie, że dom był pusty. Dobrze. Nie potrzebowałam żadnych nieoczekiwanych gości.

Wiedziałam co mam zrobić. Musiałam zadzwonić do Harry'ego i powiedzieć mu o Drew, o paparazzim i o zdjęciach, które mogą się pojawić.

Wybierając jego numer, moje serce strasznie biło. A co jeśli się wkurzy? A jeśli nie będzie chciał mnie znać bo uwierzy zdjęciom?

*sygnał sygnał*

Odebrał dopiero po czwartym sygnale.

-Halo?- odezwał się damski głos, chichocząc do telefonu.

Co.Jest.Kurwa.