poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 65 - Powrót

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Emily---

Wypuściłam oddech, ulga 'zalała' moje ciało kiedy dowiedziałam się, że pozwolą mi wrócić nawet po tym wszystkim co zrobiłam. Było ciężko, ale wiedziałam, że to było jedyne wyjście. Dla mnie, dla niego i dla Harry'ego. -Tak, on będzie w trasie a ja będę z tobą. Tak będzie najlepiej dla wszystkich.- słowa, które wypowiedział następnie zapewniły mnie, że nie jestem totalną niedojdą.-Też cię kocham, tak bardzo

On, po drugiej stronie ciągle mówił. Opowiadał jak bardzo się cieszy, że wracam. Jak strasznie się zmieniło. Moje serce zalała fala ciepła, ale jednocześnie mnie zabolało. Wiedziałam, że Harry'emu za bardzo to się nie spodoba, ale wiedziałam, że to była najlepsza rzecz dla nas obojga.

-Tak, ja .... - w tym momencie, ręka z tyłu wyrwała mi telefon, naciskając koniec rozmowy. Harry spojrzał na mnie. Był wściekły. Miał zaciśniętą szczękę. Nie widziałam go takiego od czasu kiedy powiedziałam, że nie opuszczę Brandona. A to było dawno, teraz byłam dziewczyną Harry'ego. Złapał mnie za nogi i podniósł z ziemi. Odwracając się, wystarczyło kilka sekund kiedy dotknęłam zimnego konturu w kuchni. 

-Harry, co ty ...

-Z kim rozmawiałaś?- mówił zza zaciśniętych zębów. Jego palce leżały na moich udach. Wiedziałam, że bardzo starał się powstrzymywać od ściśnięcia ich. Był zły. Dlaczego? Nie miałam zielonego pojęcia... dopóki mnie nie oświeciło. Podsłuchiwał moją rozmowę. Słowa, które opuszczały moje usta brzmiały jakbym rozmawiała z ...

Brandonem?- musiałam powiedzieć ostatnie słowo bez zorientowania się. Oczy Harry'ego się rozszerzyły kiedy pięściami walnął w blat. Odgłos sprawił, że podskoczyłam. Echo rozniosło się po kuchni. 

-O czym z nim rozmawiałaś?- nie patrzył na mnie. Bał się na mnie spojrzeć, nie chciał aby mój wzrok powiedział mu niechciana odpowiedź. Jego żuchwa było dobrze widoczna kiedy mocniej zacisnął szczękę. 

Podniosłam do niego ręce. Przejechałam palcem po jego żuchwie. Jego postawa złagodniała pod moim dotykiem. Zielone oczy się zamknęły kiedy zapewniłam go że wszystko jest w porządku. Kładąc kciuki na jego policzkach, sprawiłam że złapała ze mną kontakt wzrokowy. Jego zielone oczy spotkały moje brązowe. Wysunął język, nawilżając górną wargę. Próbował się uspokoić. Delikatnie głaskałam jego policzki. Rysowałam małe kółka na jego skórze. 

- Nie możesz do niego wrócić- odetchnął. Słowa brzmiały jak szept, ale i tak mnie zaskoczyły. -Mógłbym pójść...- Przysunęłam się aby go pocałować. Pogłębiając pocałunek, położył rękę na mojej talii, kiedy drugą była na tyle mojej głowy.

Moje oczy były mocno zamknięte, próbowałam utrzymać ten moment najdłużej jak mogłam. Wiedziałam, że już niedługo prawie w ogóle nie będę mogła z nim rozmawiać. Nie mógł zignorować moich zamierzeń. Ale jego czas będzie zajęty mnóstwem wydarzeń z zespołem. Na pewno na początku nasze telefonu i wiadomości będą często, lecz potem to stanie się rzadkością. Przez ostatni tydzień kiedy go nie było ledwo ze sobą rozmawialiśmy. Był strasznie zajęty podpisywaniami, wywiadami, próbami i  występami. Nie chciałam wyjeżdżać ... chciałam być przy nim. Jeśli tylko bym mogła z wielką chęcią podróżowałabym z nimi po świecie. Podróżowanie w różne strony świata w każdy dzień tygodnia. Móc zwiedzać wszystkie zabytki świata. Ale przerwa Świąteczna tak szybko minie, zacznie się kolejny semestr szkoły. Nie mogłam porzucić szkoły, musiałam zrobić coś dla siebie. ( Notka od autorki: wiem, że daty w ogóle do siebie na pasują, ale udajmy, że wszystko się zgadza) 

Nasze usta rozłączyły się po pocałunku. W kuchni panowała cisza. Jedynym dźwiękami, które nas otaczały były nasze oddechy i  bicie serc. Owinęłam ręce wokół jego szyi. Wiedząc, że jest moim 'systemem' który mnie wspiera, będzie trudno mu powiedzieć. Chciałam z nim zostać, być przy nim. Chciałam aby budził się przy mnie zanim wyjdzie na próby. Chciałam podawać mu wodę w przerwach między treningami. Chciałam siedzieć w tłumie kiedy chłopcy będą odpowiadać na pytania w wywiadzie. Chciałam oglądać ich występy. Być tą jedyną na którą się patrzy podczas każdej solówki. Po prostu chciałam być tam...ale musiałam skończyć szkołę.

-Harry..ostatni tydzień bez ciebie to było piekło.- oparłam swoje czoło o jego. Miałam zamknięte oczy, nie chciałam widzieć bólu w jego zielonych tęczówkach. - Nie mogę zostać tu sama kiedy ty będziesz kończył trasę. - Jego uścisk stawał się ciaśniejszy. Zignorowałam presje, wiedząc, że mnie nie skrzywdzi. Moje nogi zwisały z blatu, dotykając jego dresów.

-Nie chcę abyś wróciła do nie..- położyłam palec wskazujący na jego usta, sprawiając że zamilkł.

-Harry...kiedy jestem tu sama... nie mam nikogo do oparcia- lekko otworzyłam oczy. Spojrzałam na dół na niego, przygryzał dolną wargę...przygotowując się na cokolwiek. Próbowałam mówić dalej - Nie opuszczam Cię duchowo Harry. Zawsze tutaj będę. - Położyłam rękę na jego klatce, nad jednym z wróbli, wskazując, że gdzie nie pójdzie zawsze będę w jego sercu. - Ciągle jestem twoją dziewczyną, jeśli ty tego ciągle chcesz...

-Jesteś moją dziewczyną...- wyszeptał, miał ciągle zamknięte oczy. Delikatnie pocałowałam go w usta.

-Myślę, że najlepiej jak wrócę.- przytuliłam go mocno. Ciągle jego skóra pachniały perfumami. Wzięłam głęboki wdech, aby zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Wiedziałam, że minął miesiące kiedy będę mogła znowu to poczuć...znowu poczuć jego. Jego brązowe loki, łaskotały mój policzek, na moich ustach formował się uśmiech. Będę tęsknić za wszystkim. Za jego pocałunkami, dotykiem, lokami. Za jego śpiewem kiedy jestem przygnębiona. Za jego silnymi ramionami, które mnie chronią przed światem zewnętrznym. Będę tęsknić za jego miłymi słowami...które chroniły mnie przed moimi myślami. Nie mogłam zostać tu w Londynie..sama...musiałam wrócić.

Przerwał nasz uścisk. Nie bojąc się kontaktu wzrokowego ulokował swój wzrok na moich brązowych tęczówkach. Widziałam zaciśniętą gulkę u niego w gardle. Powstrzymywał się od łez. Nie chciałam patrzeć na niego w tym stanie. Pełnego bólu, żalu i  cierpienia. Definitywnie nie chciałam aby mnie znienawidził. Kochałam go. Moja dusza modliła się aby mnie ciągle kochał.

-Do niego?

Powoli pokiwałam głowa na boki. Do Brandona? Nie...Nigdy bym nie wróciła do świata pełnego nienawiści i kłamstw. Zranił mnie, doprowadził do prawie nienaprawialnego stanu. Harry był przy mnie i posklejał mnie w całość. Był przy mnie aby powiedzieć mi że wszystko będzie w porządku. Był jedynym, który mógł powiedzieć, że jestem jego...i że jestem piękna i idealna. Nawet po tym co zrobił ze mną Brandon. Nigdy w życiu nie wróciłabym do Brandona...Byłam dziewczyną Harry'ego. 

-Do mojej rodziny. 

8 komentarzy:

  1. eeej no nonono ;C:C smutałka ;C

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział.:)) czekam na next.<3

    zapraszam przy okazji do mnie http://grenade-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział czek na next - Dynamo 8;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to opowiadanie <3 czekam na kolejny rodział ;)!!

    OdpowiedzUsuń
  5. niezbyt zrozumiałam to co oni się roizstają czy po prostu ona jedzie do rodziny???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczerze mówiąc to ja też nie za bardzo zrozumiałam ._. (chyba nie powinnam się przyznawać :P) Ale w następnym rozdziale będzie wszystko wytłumaczone :)

      Usuń
  6. proszę daj następne <3 kocham tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestes straszna, ze zostawiasz has w takim momencie... czekam na kolejny rozdzial xx.
    Twoja @Real_Adrianna xoxo

    OdpowiedzUsuń

1 Komentarz = 1 uśmiech na twarzy tłumaczki :)