wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 36 - Ochrona i Odrzucenie

---Emily---

Stałam jeszcze w spiżarni dłuższą chwilę. Harry już wyszedł....ale byłam zbyt zszokowana aby się ruszyć. Nie wiedziałam, że Harry się tak czuję. Przed chwilą wszystko wyznał, uczucia do mnie, jak żałuje że tak mnie potraktował, jak bardzo mnie chce...Chłopcy pewnie wiedzieli, że to było trochę niezręczne. Usłyszałam szorowanie nogami za drzwiami.

-Pójdę już do domu- odezwał się Louis po kilku sekundowej ciszy. Słyszalny był dźwięk uderzanego o siebie metalu, jakby wziął do ręki klucze.

-Umm, pójdę z tobą-powiedział Zayn. Po pokoju rozniosło się tupanie jego butów. Został tylko Liam i Niall.

Położyłam rękę na klamce. Zimna powierzchnia zetknęła się z moją dłonią. Wzięłam dwa głębokie wdechy, przekręciłam gałkę i otworzyłam drzwi. Niall stał oparty o kuchenkę. Miał skrzyżowane ręce na piersiach, a wzrok spuszczony na stopy. Wiedział, że wyszłam ale nie podniósł wzroku. Liam siedział przy stole, przed swoim pustym talerzem.

Podeszłam do stołu i zabrałam talerz Liama razem z innymi naczyniami, które zostawili chłopcy. Włożyłam je do zlewu. Odkręciłam kran, ale woda była za zimna żeby ją dotknąć. Odkręciłam pokrętło w ciepłą stronę.

-Nie musisz zmywać, ja to zrobię- szept Nialla sprawił, że odwróciłam się w jego stronę. Ciągle patrzył na swoje stopy. Coś go męczyło.

-Ale mogę, to najmniejsza rzecz jaką mogę zrobić za ten jeden nocleg- zaoferowałam. Spojrzał na mnie zmieszany.

-Lepiej już pójdę. Przywiozę potem Danielle, to będziecie mogły iść na zakupy. Cześć Emily, do zobaczenia Niall- Liam wykrzyczał kiedy szedł korytarzem. Dźwięk otwieranych, a później zamykanych drzwi wypełnij kuchnię. Teraz byłam tylko ja i Niall.

-Zostajesz tutaj Emily-wyszeptał.

-Nie mogę się tak narzucać Niall. Znajdę jakieś miejsce gdzie mogę zostać- pokręciłam głową. Nie mogłam pozwolić aby chłopcy wydawali na mnie pieniądze, i nie mogłam włazić z buciorami w życie Nialla. Za bardzo bym ich obciążała.

-Emily zostajesz tutaj i kropka.- moje oczy rozszerzyły się na jego rozkaz- Jeśli ten skurwysyn zdecyduje, że chce do ciebie wrócić, chciałbym być przy tym..on cie więcej nie dotknie, obiecuje ci to- Wszystko co mogłam zrobić to pokiwać głową. Przez ton jakim mówił nie mogłam powiedzieć żadnych jeśli albo ale.

***

Reszta dnia to były filmy, Twitter i więcej filmów. Niall ciągle opowiadał kawały i próbował odciągnąć moje myśli od Brandona. Naprawdę to doceniam. Teraz czekam na Danielle. Jedziemy do centrum handlowego aby kupić kilka potrzebnych rzeczy i ubrań, które mogłabym nosić. Chłopcy nie chcieli abym wracała do domu po rzeczy. Nawet po Charliego. Tęskniłam za nim, a myśl, że go już nie zobaczę łamała moje serce. Był dla mnie prawie jak dziecko.

-Wszystko ok? - Niall wyszeptał mi do ucha. Siedział obok mnie, oglądaliśmy film. Przez ciepło jego ciała było mi wygodnie. Spojrzałam w jego jasne niebieskie oczy. Biło od nich ciepło. Westchnęłam.

-Tak, tylko..to było takie straszne Niall- W oczach zaczęły zbierać się łzy. Przed oczami błysnęło wspomnienie kiedy pięść Brandona spotkała się z moją twarzą. Całe szczęście, że zatrzymała go Isabel, ale jestem pewna że gdyby nie to, nie skończyłby tak szybko.

-Hej- głos Nialla przywrócił mnie na ziemie- Teraz jesteś bezpieczna, ok?Nikt cię nie skrzywdzi. Paul będzie razem z wami podczas zakupów. Nikt się do was nie zbliży na co najmniej 10 metrów. - zapewnił mnie.  Uśmiechnęłam się lekko i pokiwałam głową.

Kontynuowaliśmy film. po kilku chwilach usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Spojrzałam na Nialla, uśmiechnął się i wstał z kanapy. Kiedy szedł do drzwi, wiedziałam że to mogą być dwie osoby. Danielle albo Paul. Podliłam się aby nie była to kolejna niezapowiedziana wizyta Harry'ego.

-Cześć Paul, wejdź- Niall przywitał się w wejściu. Poszłam do jego pokoju i wzięłam jego przebranie. Wcześniej razem zdecydowaliśmy, że lepiej będzie jak się przebiorę, bo wtedy ludzie nie będą widzieli moich posiniaczonych oczu. Będę mieć na sobie kaptur więc policzki nie będą widoczne. Założyłam kurtkę i delikatnie nałożyłam okulary. Spojrzałam jeszcze raz w lustro, stwierdzając że siniaki nie są widoczne. Wychodząc z pokoju mogłam zauważyć, że Paul ma skrzyżowane ręce na klatce piersiowej. Byłam przestraszona, ale byłam jedyną którą miał chronić. Definitywnie byłam z nim bezpieczna.

-Dzień Dobry proszę pana-wysunęłam rękę.

-Proszę mi mówić Paul, proszę pani- powiedział łapiąc mnie rękę. Miał mocny uścisk. Na ramieniu można było dostrzec żyły.

-Możesz mi mówić Emily-uśmiechnęłam się. Odwzajemnił uśmiech. Mogłam powiedzieć, że był miłym mężczyzną.

-Emily, Paul powiedział, że Liam dzwonił i powiedział, że Danielle ma wielki casting i nie może przyjechać. Więc będziesz tylko ty i Paul. Chyba że chcesz abym pojechał ja.- spojrzałam na Paula. Jego wysokie ciało sprawiało, że czułam się malutka.

-Zapewniam, że jest pani ze mną bezpieczna pani Emily- uśmiechnął się do mnie. Pokiwałam głową i odwzajemniłam uśmiech. Odwróciłam się do Nialla i pokręciłam głową na nie na jego ofertę.

-Jeśli ludzie zobaczą, że jest z tobą, będę we wszystkich magazynach. A Brandon mnie na pewno znajdzie.- Niall pokiwał głową ze zrozumieniem co miałam na myśli. Przytuliłam go i cmoknęłam w policzek. -Zobaczymy się kiedy wrócę- znowu go przytuliłam. Nie chciałam go opuszczać ale musiałam kupić sobie ubrania.

Niall wręczył Paulowi gruby zwitek pieniędzy. Moje oczy rozszerzyły się. Zanim Paul schował pieniądze wyrwałam je mu z ręki. Podzieliłam pieniądze na pół. Jedną polowe oddałam Niallowi. Był trochę zmieszany.

-Potrzebuje tylko trochę ciuchów, nie całą szafę pełną znanych marek. -zachichotałam, kręcąc głową z niedowierzania. Zarumienił się i pokiwał głową. Znowu się do niego przytuliłam. Czemu nie chciałam wychodzić?

-Emily-zaśmiał się w moją szyję- Musisz wyjść zanim zamkną sklepy- zaśmiałam się i odsunęłam od niego.

-ok, wracam za momencik

***

Centrum nie było zatłoczone, ale nie było też puste . Do tej pory kupiłam kilka par obcisłych jeansów i krótkich spodenek. Kupiłam również kilka bluzek, które mogłyby pasować do dołu. Chodziłam w starych butach Nialla, z których wyrósł. W bliskim sklepie z butami kupiłam parę keds'ów, sandałki i baletki. Wszystko na wyprzedaży.

Miałam już prawie wszystko. Został mi tylko jeden malutki zakup. Zakup przy którym Paul mi nie mógł towarzyszyć. Spojrzałam na Paula. Staliśmy przed sklepem z bielizną. Moje oczy 'latały' od sklepu do Paula i z powrotem. Pokiwał głową ze zrozumieniem. Zaśmiał się i stanął przed wejściem krzyżując ręce przy piersi.

-Dziękuje Paul- poklepałam go po bicepsie, bo nie mogłam dosięgnąć do ramienia.

W sklepie było kilka osób. Każdy zajmował się sobą. Wzięłam kilka par majtek. Nie zajęło mi długo wybieranie rozmiaru. Coś przyciągnęło moją uwagę. Czerwone stringi. Powróciły wspomnienia z dnia kiedy poznałam Harry'ego. Był zdziwiony, że nie zaczęłam wariować i nie rzuciłam się na niego. Pamiętam jak udawałam, że nie znam całego 'protokołu' przy poznaniu Harry'ego Stylesa. Zachichotałam do samej siebie. Przypomniałam sobie jak upadł mi koszyk, a on podbiegł żeby mi pomóc. Pamiętam wymianę numerów. Pamiętam jak zabrał moje stringi. Pamiętam jak poszłam sama na obiad..a wróciłam z piątka nowych przyjaciół. Jak patrzył na mnie, jak mówił, że jestem piękna. Moje serce zaczęło szybciej bić.

-Kim jesteś?- głos z tyłu przywrócił mnie na ziemie. Odwróciłam się. Mężczyzna około mojego wieku stał po drugiej stronie stołu. Spojrzałam na niego z dziwnym wyrazem twarzy. Kim byłam? Kim był on? Kim był żeby spytać się mnie ...kim był on aby spytać się mnie kim jestem podczas gdy trzymam bieliznę.

-Huh?- spojrzałam na niego.

-Paul, ochroniarz One Direction stoi przed sklepem a ty przed chwilą z nim gadałaś- pokazał na wejście. Zobaczyłam Paula, który opierał się o ścianę.

-Nikim nie jestem, po prostu nikim- pokręciłam głową patrząc na odzież w swoich dłoniach.

-Musisz być KIMŚ jeśli potrzebujesz ochrony od takiego dużego gościa ..a na pewno musisz być KIMŚ jeśli potrzebujesz ochrony Paula. -stwierdził. - I masz na sobie ich typowe przebranie.

-Ja..um...jestem nikim.-pokręciłam głową. Odwróciłam się i poszłam w stronę kasy. Myślałam, że mój "kolega" odpuści, ale na moje szczęście..kontynuował

-Ukrywasz się?-zapytał śledząc mnie w drodze do kasy.

-Nie

-Jesteś jedną z ich dziewczyn?

-Nie

-Uciekasz przed kimś kto zrobił ci to w twarz?- stałam przed kasą kładąc bielizną na blat. Myślałam, że rany nie są widoczne..myliłam się. Zaczęłam się trząść. Łzy zaczęły zbierać się w oczach. Wszyscy mogliby dowiedzieć się co mi się stało.-Więc o to chodzi?- zauważyłam jak wyjmuje mały zeszyt...zapisywał coś...był paparazzim?

-To będzie dwadzieścia osiem dolarów i pięćdziesiąt dwa centy proszę pani. -podałam trzydzieści dolarów.  Otworzyła kasę i próbowała znaleźć resztę.

-Kto cię uderzył? To był Harry? Zayn? Louis? Liam? A może Niall?-moje oczy się rozszerzyły na jego przypuszczenia.

-Nigdy nie dotknęliby żadnej kobiety w ten sposób. Są dżentelmenami.

-Czyli ktoś cię uderzył-wywnioskował.

-Reszta dla pani- wybełkotałam do kasjerki. Wzięłam torbę i poszłam w stronę wyjścia. A on oczywiście poszedł za mną.

-Mieszkasz i jednego z nich? Umawiasz się, z którymś?- zaczynałam płakać. Zaczynałam się denerwować, ten gościu naruszał moją przestrzeń i prywatność.

-Paul!- udało mi się wyjąkać. Paul odwrócił się i wbiegł do sklepu.

-Odsuń się od tej pani- rozkazał, wyciągając przed niego rękę w geście 'stop'.

-Może ty mógłbyś odpowiedzieć na moje pytania Paul...kto jej to zrobił w twarz?- powiedział wskazując długopisem na moją twarz. Schowałam się za Paulem. Wstydziłam się za swój wygląd.

-Zostaw ja w spokoju!- wrzasnął Pal, łapiąc mnie rękę i prowadząc w stronę wyjścia gdzie stał na Range Rover. Mężczyzna próbował nas śledzić,ale kiedy weszliśmy do samochodu Paul szybko odjechał. Płakałam. Wiedziałam, że za kilka godzin będzie to w Internecie czy gazetach. -Przepraszam pani Emily-Paul zaczął mówić.

-Nie, nie Paul, to nie twoja wina. Niektórzy ludzie są po prostu lekceważący. Jesteś bardzo miły, że zawiozłeś mnie.- wytarłam łzy wierzchem dłoni. -Wiem, że twoją pracą nie jest chronienie mnie, ale naprawdę doceniam , że to robisz- uśmiechnął się i pokiwał głową. Przestałam płakać. -Paul?-wyszeptałam.

-Tak?-zapytała nie spuszczając wzroku z drogi.

-Nie możesz o tym powiedzieć Harry'emu- spojrzał na mnie zmieszany- Jeśli się dowie, może spowodować kłopoty a wtedy nie będzie dobrze- pokiwał głową.

-Nie powiem.

-Pinky promise?-wystawiłam swój mały palec.Zachichotał

-Serio? Pinky Promise? Nie masz prawie dwudziestu lat?- zaśmiał się.

-Będę mieć dwadzieścia dopiero za tydzień-stwierdziłam.-Więc Pinky Promise?-zapytałam. Mój palec ciągle był w górze.

-Tak, Pinky Promise- zaśmiał się.- Więc ty i Harry?-zapytał. Stwierdziłam, że musi wiedzieć.Harry pewnie jest dla niego jak syn

-Namieszałam Paul...dodałam go do mojej strefy przyjaźni. -pokręciłam głową i spojrzałam na swoje odbicie w lusterku pasażera. Siniaki i ciemniejsze ślady z zeszłej nocy. Eek, wyglądały strasznie. Rano zmyłam krew z mojej wargi.Ale ciągle można było zauważyć rozcięcie, które zostawił mi Brandon- Miałam chłopaka, którego musiałam zostawić .

-A teraz?- zapytał Paul. Dotknęłam swoich ust.

-Jestem sama.

-Masz mnie i chłopców- stwierdził i pokiwał głową. Tak, miałam ich.

-Miałam na myśli chłopaka. Ale cieszę się, że mam was w swoim życiu.

***

Paul wysadził mnie przed domem Nialla. Podziękowałam mu kiedy wychodziłam z Range Rovera. Podeszłam do drzwi, odwróciłam się i pomachałam mu. Zatrąbił, pomachał mi i odjechał.

Chciałam zapukać ale Niall mnie wyprzedził i otworzył drzwi. Uśmiechnął się i przytulił mnie. Poczułam jego perfumy. Wzięłam głęboki wdech.

-Jak było?- zapytał, ciągle trzymając mnie w pasie. Cieszyłam się, że mnie nie puścił.

-Nie tak szybko jak myślałam- westchnęłam.

-Wejdźmy do środka-wyszeptał ciągnąc mnie do środka.

Pokazałam mu ubrania które kupiłam. Powiedziałam, że większość kupiłam na wyprzedażach. I o tym jak było żenująco, bo Paul prawie poszedł ze mną do sklepu z bielizną. Zarumieniłam się kiedy o tym mówiłam. Potem powiedziałam o kolesiu w sklepie. Jego oczy wyglądały na złe i zmartwione w tym samym czasie.

-Wiedziałem, że powinien z tobą pójść- powiedział kręcąc głową.

-To nie twoja wina. On i tak prześladowałby mnie w ten czy inny sposób- próbowałam go trochę uspokoić. Ale wiedziałam, że to nie pomoże.

-Ale byłbym tam, żeby go odepchnąć- walnął w jaśka na kanapie. Był zły. -A co jeśli coś by ci się stało? A jeśli w jakiś sposób poszedłby dalej i zaczął zadawać coraz gorsze pytania? Jestem taki głupi!

-Hej hej- powiedziałam podnosząc dłoń do jego twarzy. Patrzył na mnie. Jego niebieskie spojrzenie wkręcało się we mnie. Miał rozszerzone źrenice.Pamiętam jak na psychologii uczyłam się, że jak stok patrzy się na ciebie i ma rozszerzone źrenice to znaczy, że...cię kocha -Tyle dla mnie zrobiłeś-przysunęłam trochę bliżej twarz.- Uratowałeś mnie- bliżej - otworzyłeś swój dom dl mnie - bliżej- pomagasz mi odbudować moje życie na nowo- moje usta były tak blisko.

Oczy Nialla były teraz zamknięte. Oddychał ciężko. Jego serce przyspieszyło kiedy położyłam jedną rękę na jego klatce piersiowej.

-Niall- wyszeptałam za nim delikatnie dotknęłam ustami jego ust.

Moje serce biło tak szybko. Nie wiedziałam co mnie naszło. Chciałam żeby ktoś mnie trzymał, potrzebowałam miłości. Złapał mnie w pasie. Położyłam na nim mój ciężar sprawiając, że się położył. Teraz byłam na górze. Nasze usta ruszały się razem, w jednym rytmie. Jego usta były takie delikatne. Nigdy mnie nikt nie dotykał. To było...miłe. Moje ręce  były splątane z jego blond włosach. Szarpnęłam go tu czy tam. Przygryzłam jego dolną wargę delikatnie, sprawiając że jęknął

-Emily..


---Niall---

Było prawie jak w moim śnie. Moje myśli wędrowały w różnych kierunkach. Ta piękna dziewczyna była w MOICH ramionach, całowała MOJE usta. To było niebo. Całowała mnie, była na górze. Miała takie gładkie usta, no może po za rozcięciem na dolnej wardze. Próbowałem być tak delikatny jak tylko mogłem . Nie chcąc powiększyć siniaków, delikatnie dotknąłem jej twarzy. Czułem każde guzki, które ten skurwiel jej zafundował. Nie chciałem jej bardziej zranić dlatego tylko lekko pogłaskałem jej policzek kciukiem. Ślady były okropne..Harry pewnie zwariuje..Harry..ona chce jego.

Słyszała wyznanie Harry'ego. O tym jak za nią tęskni i chcę jej powrotu. Wiedziałem, że ona czuję to samo. Ale teraz całowała mnie. Czy to dlatego, że mnie lubiła? Czy dlatego, że nie miała takich czułości przez miesiące? Odsunąłem się.

-Nie mogę tego zrobić..

-Co?- wyszeptała, w jej głosie można było słyszeć ból.

-Ty mnie nie chcesz..-pokręciłem głową.

-Niall..

-Spójrz mi w twarz i powiedz, że już nie kochasz Harry'ego- była cicho. Łzy zbierały jej się w oczach.- Jest ok Emily, wszystko w porządku. Trochę to bolało, muszę przyznać. Ale jej serce należało do Harry'ego.

-Przepraszam Niall- zaczęła płakać. Zakryła twarz rękami.

-Hej, hej. Pewnego dnia znajdę tą jedyną dziewczynę. Będzie tak samo słodka i kochana jak ty skarbie. -pocałowałem jej czoło delikatnie. Wstałem i poszedłem do kuchni zrobic herbatę..

......nie chciałem, żeby widziała jak płaczę..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE :') TO NAPRAWDĘ ZNACZY DLA MNIE WIELE <3 KOCHAM WAS :*
Przypominam, że jeśli chcesz być informowany/a o nowych rozdziałach wejdź w zakładkę 'POWIADOMIENIA' :)

8 komentarzy:

  1. ojojoo tak slodko <3 ale jednak mysle ze powinna byc z harrym

    OdpowiedzUsuń
  2. awww. <3 mam nadzieję że w następnym rozdziale będzie coś z Harrym. @stayxstrongx33

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowne <3 kocham to w jaki sposób tłumaczysz *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. ja chcę już Hazza

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże! Kocham Cię! <333

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

1 Komentarz = 1 uśmiech na twarzy tłumaczki :)