czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 38 - Na Misji

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Harry---

-Co powiedziałaś?-podszedłem bliżej do dziewczyny, która stała z szeroko otwartymi oczami.  Ja krok do przodu ona krok do tyłu. Właśnie mi powiedziała, że Brandon wykopał Emily z domu. Nigdy nie dzwoniła, nigdy nie prosiła o pomoc. Co się między nimi stało? Czemu ja wywalił? Czemu do mnie nie zadzwoniła? Zablokowałeś ją głupku. Skarciłem się w myślach. Hannah stała teraz  w rogu. Trzęsła się.

-Ja..umm..ja-zaczęła się jąkać, martwiła się. Po jej głowie chodziło teraz pewnie mnóstwo myśli. Do póki nie wiedziała co powiedzieć.

---Hannah---

Na początku byłam przestraszona...na początku.Ale nie zamierzałam grać 'bezradną dziewczynkę' tak samo jak Emily. Patetyczna. Mały uśmiech wkradł się na moja twarz. Odepchnęłam się od ściany i teraz ja zbliżałam się do Harry'ego. Teraz JEGO kolej aby się odsuwać.

-Aww, co jest kochanie?- moje biodra kołysały się zalotnie z każdym krokiem. -Nie wiedziałeś?- wydęłam usta kiedy byłam kilka centymetrów od Harry'ego. Na jego twarzy nie było żadnych emocji. Nie wiedziałam co kryło się za maską, którą założył. Był zły? Smutny? A może dwa na raz?

-Odpieprz się- powiedział z zaciśniętymi zębami. Oh tak, był wkurzony. Dobrze. Teraz jego kolej aby poczuł się niechciany.

-Chcesz wiedzieć najgorszą rzecz?- powiedziałam, delikatnie popychając go na łóżko. Harry nie walczył. Był za bardzo oszołomiony aby się przeciwstawiać. Wdrapałam się na łóżko, siadając na nim okrakiem jak leżał na materacu. Kilka dni temu też tak leżeliśmy na jego łóżku. Te same pozycje, inne uczucia. Teraz byliśmy źli, mściwi.Głaskałam jego klatkę. Z zaciśniętą szczęką złapał mój nadgarstek i zatrzymał od dalszego poznawania jego ciała.

-Po prostu to powiedz- warknął. Przysunęłam się bliżej do niego. Z ustami przy jego uchu, wyszeptałam.

-Twoi najlepsi przyjaciele nie chcieli ci nawet powiedzieć- całe jego ciało się spięło. Wiedziałam, że uderzyłam w słaby punkt. To była taka wisienka na torcie pełnym katastrof.

---Harry---

Kiedy wyszeptała całą prawdę do mojego ucha, moje serce się zatrzymało. Niall, Zayn, Liam a nawet Louis. Oni wszyscy wiedzieli o Emily. Żaden mi nie powiedział.

-Kiedy to się stało?- zapytałem, 'zdejmując' ją ze mnie . Jej oczy się rozszerzyły, zrozumiała moją siłę.

-Nie wiem, kilka dni temu?- powiedziała, przewracając oczami. Wzięła swoją torebkę i wstała. Wiedziała, że to był koniec. Rozmowy i naszego związku. Wyszła z pokoju, a ja za nią. Była piękna, ale dopiero teraz pokazała swoją twarz. I nie mogłem być bardziej wdzięczny. Zostało tylko jeszcze jedno pytanie do Hannah.

-Hej! -odwróciła się z ręką na klamce. -Skąd wiesz o tym, że Brandon ją wywalił?- Jej uśmiech powrócił. Złowrogi uśmiech.

-Znasz moją siostrę? Poznałeś ją kiedy poszliśmy do restauracji jej męża. -pokiwałem głową, z niezrozumiałym wyrazem twarzy.- Więc Emily weszła kiedy Brandon ją pieprzył.

Zaraz po tym Hannah odwróciła siei wyszła. Trzaskając drzwiami. Otworzyłem szerzej oczy. CO?!?!? Wiedziałem, że z tym skurwysynem jest coś nie tak. Musze ją znaleźć. Musze porozmawiać z Emily.

Zabrałem klucze i wybiegłem z domu.

***

-Gdzie może być? Gdzie może być?- pytałem się sam siebie jeżdżąc po ulicach Londynu. Wystukiwałem pałacami rytm na kierownicy. Zaczynałem się frustrować. Hannah wspomniała, że chłopcy wiedzą. Może była u jednego z nich? Czemu nie mogli mi o niczym powiedzieć?

Miałem plan ...

Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Liama. Jeżdżąc wzdłuż ulicy czekałem aż odbierze.

-Halo?-usłyszałem jego szept. Po jego przyciszonym głosie mogłem stwierdzić, że jest zajęty. Dobrze.

-Hej Liam, to ja. Jesteś w domu?- zapytałem. Powiedz nie, powiedz nie.

-Nie.- kontynuował z delikatnym szeptem.- Jestem w kinie, film ledwo się zaczął, co się dzieje?- zapytał. Słyszałem jak ludzie w tle go uciszają. To oznacza, że nie będzie go w domu jeszcze ze dwie godziny. Na razie wszystko idzie dobrze.

-Oh, tak tylko pytam. Nudzę się w domu i chciałem po prostu powiedzieć 'cześć'- powiedziałem niewinnie.

-Więc..cześć. Muszę kończyć. Do zobaczenia-  rozłączył się. Uśmiechnąłem się pod nosem. Zawróciłem i pojechałem do domu Liama.

Kiedy w końcu tam dotarłem, podszedłem do małej doniczki z kwiatem obok drzwi. Liam był taki przewidywalny. Nie mogłem nic zrobić tylko się zaśmiać kiedy wyjąłem spod dekoracji klucz do drzwi.

-Liam, przyjacielu, naprawdę musisz znaleźć lepszą kryjówkę- zachichotałem, kiedy otworzyłem drzwi. Byłem już u Liama, następny krok to znaleźć Emily.

Przeszukałem wszystkie pokoje. Nigdzie jej nie było. Czyli na pewno nie mieszkała u Liama.

Wyjąłem telefon. Przewinąłem kontakty na sam dół i wybrałem numer Zayna.

Minęła kilka sygnałów. Chciałem się rozłączyć, ale właśnie wtedy on odebrał.

-Halo?-usłyszałem zmęczony niski głos. Świetnie, przewróciłem oczami. Pewnie był w domu is spał. Moje szczęście.

-Hej stary, to ja. Mogę do ciebie wpaść?- zapytałem, zawsze mogłem przejść wokół jego domu kiedy by nie patrzył. Nic by nie podejrzewał.

-Umm, sorry  nie ma mnie w domu. Jestem u Perrie. - wybełkotał. Oh.

-Oh, ok. Może innym razem. To cześć- Wszystko było jasne. Następny przystanek do dom Zayna, który mieszkał niedaleko.

Zamknąłem drzwi i odłożyłem klucz w DOKŁADNE miejsce w doniczce. Podbiegłem do samochodu i wślizgnąłem się na miejsce kierowcy. Popędziłem w dół  ulicy w stronę domu Zayna, modląc się aby tam była Emily. Pewnie była przestraszona i potrzebowała miłości. A żaden z chłopców nie mógł jej tego dać..mam nadzieje.

***

W domu Zayna było tak samo jak z Liamem. Pusty. Bez Emily. Głośno westchnąłem. Zaczynałem się niecierpliwić. Gdzie jeszcze mogła być? Louis nie mógł jej ukrywać, mieszkał ze mną. Myślę, że zauważyłbym miłość swojego życia chodzącą po moim domu. Została tylko jedna osoba.

-Niall-powiedziałem do siebie.

---Emily---(W domu Nialla)---

-Na prawdę musisz iść po zakupy? Będę samotna przez CAŁĄ godzinę- zajęczałam kiedy Niall szukał swojego portfela. Może trochę dramatyzowałam, ale nie chciałam być sama.

Pomimo tego całego pocałunku, Niall ciągle był przy mnie. Kiedy płakałam i miałam koszmary..wszędzie. Moja twarz wcale nie wyglądała lepiej. Tak, Brandon walił aż tak mocno. Raz niechcący otworzyła mi się rozcięcie na wardze kiedy śmiałam się czegoś głupiego co powiedział Niall. Strasznie się wtedy przestraszył. Szczerze mówiąc to ja też się przestraszyłam. Moje rozcięcia i siniaki wyglądały jakby było zrobione wczoraj. Za każdym razem kiedy patrzyłam w lustro zaczynałam płakać.

-Chcesz głodować?-zapytał.

-Nie- wydęłam wargi, krzyżując ręce na piersiach.

-Więc, tak muszę iść- zachichotał, w końcu znajdując swój portfel pod sofą.  Wstał i poklepał mnie po plecach. -Będę niedługo - poinformował zanim wyszedł. Byłam sama w tym wielkim domu. Westchnęłam.

-Wezmę gorący prysznic kiedy go nie ma- uśmiechnęłam eis do samej siebie idąc w stronę łazienki.

---Harry---

Zaparkowałem kilka domów dalej od domu Horana. teraz kryłem eis w pobliskich krzakach. Zobaczyłem Nialla, który wychodził z domu i szedł w stronę samochodu. Świetnie. Jest bardzo dobrze.

Minęło około 5 minut zanim Niall odjechał. Mam nadzieje, że nie wróci prędko. Wyszedłem z krzaków i poszedłem w stronę drzwi. Podniosłem rękę i zdjąłem klucz, który zawsze kładł na futrynie od drzwi.

-Niall Niall Niall, powinieneś znaleźć coś lepszego.- otworzyłem drzwi. teraz byłem w środku.

---Emily---

Wyszłam z pod prysznica. Wytarłam się i założyłam parę czystych majtek i biustonosz. Byłam pewna, że Niall nie wrócił przez te dziesięć minut. Zawinęłam wokół swojego ciała czerwony ręcznik. Mogłam zacząć się ubierać w pokoju, który mogłam nazwać moim. Otworzyłam drzwi z zaparowanej łazienki. Zaczęłam śpiewać.

Am I asleep Am I awake or somewhere in beetwen
I can't believe that you are here and lying next to me
Or did i dream that we were perfectly entwined
Like Branches on a tree or ...


Stał przede mną.Patrzył na mnie ze smutkiem i szokiem na twarzy. ...Harry...


---Harry---


Jej twarz..to była pierwsza rzecz jaką zobaczyłem. Siniaki i pobita twarz. Moje oczy się rozszerzył. Nie mogłem się ruszyć. Nie mogłem nic powiedzieć. Byłem skupiony na jej twarzy.


Po prostu tam staliśmy. Zacisnąłem dłoń na kluczach. Jej ręce zacisnęły się na ręczniku, który przykrywał jej małe kruche ciało. Przygryzała swoją dolną wargę. Walczyła ze łzami. Ale nie mogła walczyć zbyt długo. Była zbyt słaba.


-Emily..-udało mi się wyszeptać znajdując małą cząstkę głosu. 


Łzy zaczęły lecieć jej z oczu podkreślając fioletowe ślady na policzkach. Trzęsła sie, uciekała przed moim wzrokiem. Była zawstydzona.


-J..jak mmmnie ...z..znalaz..łeś?- wyjąkała.


-Kto ci to zrobił?- teraz byłem zły. ktoś położył ręce na jedynej dziewczynie, którą kocham.


 -To przeszłość Harry- patrzyła w moje oczy. Miała naderwane usta. Te same usta, które pragnąłem całować tak namiętnie, ale nigdy nie miałem szansy. Raz ja pocałowałem, ale ona nie była w stanie oddać tej namiętności.


-KTO?!?!-wrzasnąłem sprawiając, że podskoczyła i zaczęła bardziej płakać. Podszedłem do nie. Nie chciałem jej przestraszyć. Przytuliłem ją , mocno ściskając. Nie chciałem aby znowu mnie opuszczała. Nie chciałem jej puścić i pozwolić aby znowu ktoś jej to zrobił.


-Ał, Harry proszę- próbowała mnie odepchnąć. Odpychała mnie? Odsunąłem się od niej. Trzymała się za brzuch, z bólu.


-Nie..-wyszeptałem-Oni nie...- podszedłem do niej. Złapałem za górę ręcznika i powoli go zdjąłem. Zobaczyłem jej klatkę, miała stanik ale mogłem dostrzec wszystkie siniaki. Odchyliłem bardziej ręcznik. Na brzuchu było jeszcze gorzej. Moje usta były otwarte z niedowierzaniem.


-Harry-płakała. Oplotła moja szyje rękami. -Harry byłam taka przestraszona! Myślałam, że mnie zabije!- szlochała rozpaczliwie. -Nie wiedziałam co robić. Byłam taka przestraszona.


-Emily, Emily- puściłem ją . Nasze spojrzenia się spotkały. -Jestem teraz tutaj, ok? Nikt cie nie skrzywdzi. Jestem tutaj.- pokiwała głową. Znowu ja przytuliłem. Pocałowałem ja w czubek głowy i głaskałem ja po plecach.


-Przepraszam..-wyszeptałam do mojej klatki piersiowej. Jej ciepły oddech ja rozgrzał.


-Czemu przepraszasz?-zapytałem zmieszany.


-Powinnam posłuchać...ciebie i serca..-moje serce zaczęło bić głośno. - Powinnam zostać z tobą Harry, ...Byleś moim najlepszym przyjacielem..chciałeś więcej..nie powinnam być taka idiotką.


-Shh, jest ok Emily. Jest już w porządku. Jesteś teraz ze mną. nikt cie już nie dotknie w ten  sposób, słyszysz mnie?- znowu pokiwała głową. 


-Tak się bałam..


-To zrobił Brandon, prawda?- powiedział cały spięty. 


-Skąd wiesz?- zapytała, odrywając głowę aby spojrzeć na mnie. Jej pobita twarz..ciągle była dla mnie piękna.


-Hannah się wygadała podczas naszej kłótni. - Emily odsunęła się cała.


-Czemu się kłóciliście?- Moja twarz się zaczerwieniła od tego co miałem zamiar powiedzieć.


-Ona..umm..ona znalazła...umm..twoje majtki pod moja poduszką -byłem cały czerwony. Wiedziałem to. Myślałem  że się zezłości. Zaskoczyła mnie.


Przysunęła się i łożyła delikatny pocałunek na moich ustach. Poczułem małe rozcięcie. Nie dbałem o to. Na reszcie pokazała swoje emocje. Teraz była cała moja. 



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Miałam dzisiaj nie dodawać rozdziału ale wiem, że wszystkich strasznie trzymałam w emocjach więc postanowiłam, że a co mi tam :D I ta daaa :D HEMILY WRÓCIŁA :')


DZIĘKUJE ZA 6000 WEJŚĆ <3 KOCHAM WAS <3

8 komentarzy:

  1. HEMILY ♥ CZEKAM NA NASTĘPNY. <3 @stayxstrongx33

    OdpowiedzUsuń
  2. raany... trzyma w napeciu ale przyszedl do niej omoimomo <3 jak cos to mi sie zjebal tt wiec jak bys mogla na fb mi pisac czy cos mam nadzieje ze ogarniesz kto to ;D Julka M :) Dziekuje <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok ok nie ma problemu :) @I_Am_Paulina

      Usuń
  3. jutro chcę następny

    OdpowiedzUsuń
  4. o jeny, kolejny chcę ;)

    @Real_Adrianna

    OdpowiedzUsuń
  5. o matko w 2 godziny przeczytałam wszytsko i teraz na koniec tak awww!! biedny niall palant brandon i trioche głupi harry ale niech oni beda ze sobą czekam na kolejny i zapraszam do siebie xx

    OdpowiedzUsuń

1 Komentarz = 1 uśmiech na twarzy tłumaczki :)