sobota, 21 września 2013

Rozdział 49 - Na zawsze

Uwaga! Zanim zaczniesz czytać przygotuj chusteczki!

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Harry---
(zaraz po tym jak Emily się rozłączyła)

Walnąłem rękoma w stolik. Dźwięk odbijanego szkła rozszedł się po kawiarni. Ludzie z sąsiednich stolikach wbijali we mnie swoje spojrzenia. Czułem jak moje ciało podnosi sie i opada z każdym kolejnym oddechem. Nie byłam w stanie ochronić jej przed Brandonem, a teraz nie mogłem jej ochronić przed pierdolonym paparazzim. Nienawidziłem tego uczucia, że czułem się bezużyteczny. Miała kłopoty, a ja nie mogłem pomóc. Jakiś koleś ją śledzi, a ja siedzę tu i nic nie robię.

Wiedząc, że muszę coś zrobić, zapłaciłem za napój, który zamówiłem i wybiegłem z restauracji. Wiedziałem, że nie może być u Nialla, ale musiałem spróbować. Musiałem gdzieś zacząć szukać.  Dzień był wietrzny. Schowałem ręce do kieszeni i ruszyłem w stronę domu mojego kumpla. Czemu nie wziąłem samochodu? Na pewno byłbym szybciej na miejscu. Rusz swój tyłek Harry! Moja podświadomość psychicznie mnie kopnęła, co sprawiło, że zacząłem biec.

W końcu dobiegłem do trawnika przed domem, miałem zadyszkę. Łapałem powietrze. Musiałem sprawdzić, czy na pewno jest tutaj. Proszę..proszę...bądź tutaj. Dużymi krokami podszedłem do frontowych drzwi, stwierdziłem, że nie będę pukał. Nie musiałem stawać na palcach aby ściągnąć klucz z framugi.

Powoli obróciłem klucz w zamku. Małe 'klik' wskazało na to, że drzwi się odblokowały. Przekręciłem klamkę i wszedłem do domu. Uchyliłem usta aby krzyknąć i zobaczy czy jest tutaj Emily. Ale jej rozszalały głos sprawił, że się zatrzymałem. Mówiła coś Niallowi.

Próbując zostać niezauważalnym stawiałem małe, ciche kroczki do przodu. Modliłem się cicho, żeby mnie nie zobaczyła. Chciałem wiedzieć o czym mówiła.

Zobaczyłem jak podnosi trochę swoją koszulkę i patrzy na swoje siniaki. Podniosła swoją rękę i dotknęłam ust, mogłem powiedzieć, że czuła małego strupka, który zostawił jej Brandon z jednym ciosem. Wczoraj ciągle powtarzałem, że jest piękna, Lecz ciągle widziałem jej wątpienie w oczach.

-Spójrz na mnie Niall, jestem zaznaczona na całym cieleMam wielki bagaż życiowy, który sama ledwo mogę nieść. Kiedy uciekłam wtedy od Brandona, wiedziałam, że to nie jest koniec, wiedziałam że jeszcze kiedyś nasze drogi się skrzyżują. To jest nieodzowne.- Myśl o tym, że Emily się spotkała z tym dupkiem, sprawiła że mój żołądek się obrócił. Już nigdy go nie zobaczy, zadbam o to. Obecnie Brandon był w szpitalnym łóżku. Jeśli tylko pomyśli, że zbliży się do Emily, znowu go tam wsadzę. Obiecuję.

-Będziemy przy tobie  kiedy to się wydarzy kochanie - Niall złapał jej dłonie. Poczułem szarpnięcie w serce, kiedy ktoś inny się do niej zbliżył. Wiedziałem, że się całowali. Emily mi powiedziałam, musiałem mieć nadzieję, że nic więcej się nie wydarzyło.

-To nie wszystko Niall- wiedziałem, że się trzęsie przy tych słowach. Bolało ją to.- - Wczoraj poszłam odwiedzić Brandona w szpi..

-Co?!?!- zacisnął pięści, był wkurzony. Kiedy jego szczęka się zaciskała, oznaczało to, że był bardziej wściekły niż kiedykolwiek. Wiedziałem to. Zanim się kochaliśmy, przyłapałem ją jak potajemnie wróciła do domu. Wytłumaczyła mi, że chciała go zobaczyć. Sprawdzić, czy jest żywy.

-Niall, usiądź proszę- Emily pociągnęła go obok siebie. - Harry pobił go na kwaśne jabłko! Musiałam sprawdzić czy jest martwy albo coś...Kiedy ja spałam, Harry tak po prostu do niego poszedł i go pobił.

-Dobrze- słowa Nialla, sprawiły że mały uśmiech wkradł się na moja twarz. Tak samo jak ja chciał aby Brandon cierpiał. Sprawiłem tyle bólu temu skurwysynowi. 

-Ale....ja tam poszła nie tylko dlatego, że chciałam go zobaczyć.- moje serce, upadło na ziemie. Okłamała mnie. Powiedziała mi, że chciała tylko go zobaczyć. Patrzyła prosto w moje oczy, w moją duszę, powiedziała że nie poszła po nic więcej. Czy zamierza do niego wrócić po tym wszystkim?

-Więc czemu?- Niall usiadł obok niej, głaszcząc ja plecach. Zazdrość uderzyła we mnie jak tona cegieł. Nie chciałem aby ktokolwiek dotykał ją w sposób w jaki obił to teraz Niall. Tylko ja tak mogłem robić. Położyła głowę na jego ramieniu i zaczęła płakać. Moje serce zaczęło powoli się burzyć. To ja chciałem być tym, na którym miałaby leżeć. -Emily, co się dzieję? Powiedz mi . Niall prosił ją aby zaczęła mówić. Siedziała tam płacząc, szlochając, nie mogła mówić. Po chwili prawda zaczęła wypływać z jej pięknych ust.

-Musiałam się dowiedzieć dlaczego Niall...Czemu on mnie zdradzał? - Ona cierpiała. Myślała, że nie jest piękna dla nikogo. -Czemu byłam niewystarczająco dobra dla niego, aby ze mną został?- Niall owinął rękę wokół niej. Nie mogłem nic poradzić tylko myślałem czy ciągle się w niej kocha. - Myślałam, że między nami była miłość, pasja, ale z dnia na dzień, uczucia wygasały, I TAK PO PROSTU ODESZŁY!- odwróciłem wzrok, nie mogłem patrzeć na tak strasznie cierpiącą dziewczynę, którą kocham. Każde słowo, które wychodziło z jej ust, odbijało się w moim sercu.

-Wszystko będzie dobrze.

Brandon zostawił mnie dla tej seksbomby lalki Barbie! Była piękna i miała cudowne ciało Niall. ... i jestem ja ...zwykła Emily. Brandon był normalny, miał normalną pracę. Tak, był przystojny...ale Harry...- Słysząc swoje imię, od razu spojrzałem na piękną dziewczynę, która ciągle siedziała na kanapie. Plecami do mnie. -  Harry to gwiazda! Miliony dziewczyn o nim fantazjują. Miliony dziewczyn rzucają sie na niego. Każda jest piękna na swój sposób. A co jeśli pewnego dnia zakocha sie w jednej z nich? Huh? Ja tylko chodzę do szkoły, żyję swoim dawnym starym nudnym życiem. Nie ma we mnie nic specjalnego Niall. Jestem zwykłą Emily Olsen z Teksasu. A on jest Harry'm Stylesem z One Direction. Obiekt kobiecych westchnień, bóg seksu.- Nial wstał, przeszedł kilka kroków i się odwrócił. Jego wzrok padł na mnie. Szerokie niebieski oczy patrzyły sie na mnie prze krótką chwile zanim znowu spojrzał na Emily.

-Emily, Harry..

-Wiem, wiem..'On cie kocha, Emily. Nigdy by ci tego nie zrobił'. Tak, tak samo myślałam o Brandonie. - wytarła łzy ręką.

-Emily, H...

-Jestem złamana Niall...To ja wszystko spieprzyłam.

-Ale Harry...

-Chcesz wiedzieć, dlaczego sądzę, że nie mogę być z Harry'm?- ona tak powiedziała? Moje serce upadło jeszcze niżej. Nie chce być ze mną?! Nie może być ze mną?! Łzy zaczęły formować się w kącikach oczu. PO policzku spłynęła pojedyncza łza. Chciała odejść. Dzień po tym jak się kochaliśmy, ciągle ją błagałem aby odwzajemniła miłość...czy ona się przeciwstawi? - Ponieważ nie czuję się wystarczająco dobra Niall!- słowa dobiegły do moich uszu. Nie jest wystarczająco dobra? Czemu nie mogła dostrzec tego, że jest wszystkim czego pragnę?!

-Posłuchaj Em..

-A jeśli spotka kogoś lepszego, seksowniejszego, szczuplejszego, bardziej perfekcyjnego...zostanę sama. Nie mam tu nikogo z rodziny. Nie mam pieniędzy, żeby wrócić do domu Niall! Moja rodzina nie ma cholernych pieniędzy na lunch, a co dopiero na pieprzony bilet samolotowy.- Myśl, że Emily wróci do domu, sprawiła że łzy zaczęły płynąć coraz bardziej. Nie mogła mnie opuścić, za bardzo ją kochałem. Chciałem z nią spędzić każdy moment. Ciągle chce!

-Ale Emily musisz....- Niall próbował jej powiedzieć, że nie daleko od jej siedzenia, stałem ja i słuchałem jej słów. Ona ciągle płakała.

-Własnie to powiedział Brandon!- Zacisnąłem szczękę na te słowa. Wmawiał jej okropne myśli. Tak jak wcześniej...sprawiał, aby poczuła się jak gówno. Tylko, że ona nie była gównem..ona była piękna, była perfekcyjna. - Powiedział, że Harry znajdzie sobie kogoś lepszego, że ja i Harry nie przetrwamy. Powiedział, że lepiej by było jakbym do niego wróciła. A jeśli nie wrócę, zostanę sama.- Wyobrażenie sobie jej i Brandona sprawiło, że moja krew zaczęła się gotować. Chciał ją znowu? Czemu? Żeby znowu ja pobić? Żeby pieprzyć inne suki za jej plecami, kiedy ona czeka na niego w domu i czuję się jak gówno?! - Ponieważ Harry, nie będzie mnie kochał tak długo. W ogóle czemu ja tak myślałam? Wiem, że to jest straszne, ale jestem niczym Niall. Harry jest całym światem, jest perfekcyjny......mam ze sobą tyle ciężaru, że sama nie wiem czy będę potrafiła wyjść z tej dziury w piekle

-Harry jest...

-Przepraszam Niall, ale chyba nie sądzę, żebyś mógł to naprawić, żebyś mógł naprawić MNIE! Jestem złamana...nikomu się nie uda pozbierać kawałków mojego serca.- Myliła się. Nie była złamana. Była zraniona, ale złamana i nieuleczalna? Nie. Nie mogłem tego znieść. Słuchanie tego jak źle się czuje, tak jak robił to kiedyś Brandon, przywiodło ból...zrobiłem duży krok w przód, wziąłem głęboki oddech i zacząłem mówić.

-Może ja spróbuje...- odwróciła się twarzą do mnie. Złapaliśmy kontakt wzrokowy. Zobaczyłem, że ma podkrążone oczy od płaczu. Bolało ją..a ja chciałem naprawić obolałe rany.

-Harry...- to wszystko co wydostało sie z jej pulchnych ust. Patrzyliśmy sie na siebie przez pewien czas, który wydawał sie wiecznością.

-Oh, właśnie zauważyłem jak suchy jest mój trawnik. Pójdę go podlać.- powiedział Niall, po czym poszedł do drzwi. Nie mogłem nic zrobić tylko zaśmiać się.

-C..co jest takie śmieszne?- Emily za jąkała się. Była zdenerwowana.

-Niall ma zraszacze- śmiech Emily dobiegł do moich uszu. Wytarła łzy wierzchem ręki. Ale ją powstrzymałem. Opuściłem jej rękę. Sam wytarłem swoim kciukiem delikatnie łzy na drugim policzku.

Przygryzła dolną wargę. Patrzyłem jak drżała, myślała nad tym co ma powiedzieć. Zdecydowałem, że po prostu zapytam.

-Czemu nie chcesz być ze mną?- Jej długie rzęsy się podniosły kiedy spojrzała mi w oczy.

-To nie tak, że ja z tobą nie chce być Harry- pokręciła swoją głową, w mojej dłoni. Mój kciuk ciągle robił małe kółka na jej delikatnej skórze. - Po prostu jest milion dziewczyn, które są ode mnie lep...

-Ale ja pragnę tylko ciebie- wyszeptałem, opuściłem głowę. Nasze usta dzieliły centymetry, widziałem że jej drżały.

-Ale ja nie wiem czy będę wystarczająco dobra- łza poleciała po jej policku. Przysunąłem się bliżej, Pocałowałem ją delikatnie. Złapała moje loki. Jej usta były słodkie. Nie chciałem jej stracić.

Przerwałem pocałunek i spojrzałam na nią. Oblizałem dolną wargę i uśmiechnąłem się.

-Jesteś jedyną, którą pragnę Emily. Zawsze, na zawsze- wyszeptałem, chowając jej za ucho kosmyk włosów. - Nie opuszczaj mnie- pocałowałem delikatnie jej czoło i posadziłem ją na moich kolanach.

-Jak dużo słyszałeś?- zapytała, bawiąc się palcami. 

-Słyszałem, jak mówiłeś, że nie jesteś perfekcyjna...co jest kłamstwem. Słyszałem, że Brandon prosił cię abyś do niego wróciła....Emily to jest najgorsza rzecz jaką mogłabyś zrobić. Ochronie cie obiecuję nią. -Nigdy tak się jeszcze nie czułem kiedy z kimś byłem. Nie wiem co robię. Może wyglądam, że wiem co robię...ale tak nie jest. Nie zawiedź się na mnie...- spuściłem głową, loki opadły mi na czoło.

-Harry..obawiam się, że ja też nie wiem co robię..tak jak powiedziałam wcześniej, nie dowiem się co to jest miłość- pokręciła głową, odwracając wzrok ode mnie.

-Powiedziałem ci wczoraj Emily- W moich oczach był ból. Złapałem jej dłoń i położyłem na sercu. Słyszałem bicie mojego serca w uszach, byłem pewny że ona też to czuję.

-Ale jaka jest definicja miłości?

-Ty jesteś definicja miłości Emily. To czekanie na powrót do domu nawet jeśli nie chcesz z nikim rozmawiać. To wiedza o wadach drugiej osoby i kochanie jej pomimo to. To momenty kiedy nasze oczy patrzą sie na siebie, a czas się zatrzymuje. - podniosłem jej rękę do moich ust, zostawiałem namiętne pocałunki na każdej kostce.

-Harry.- uśmiechnęła się, łzy w jej oczach sprawiały, że jej oczy błyszczały.

-Jeśli mnie opuścisz...nie będę nic miał...- schowałem głowę w jej szyi. Modliłem się aby zauważyła, że jej potrzebuję.

-Ciągle będziesz miał świat...

-Nie, bo TY  jesteś moim światem - spojrzałem na nią. Jej uśmiech świadczył o tym, że cieszyła się z każdym wypowiadanym przeze mnie słowem. Moje serce waliło w klatce piersiowe. Kochałem tą dziewczynę.

-Jak długo będziesz mnie kochał? - wyszeptała, wpatrując się w moje tęczówki. Uśmiechnąłem się do niej szeroko. Była piękna. Z każdą sekundą kiedy patrzyliśmy sobie w oczy moje serce biło głośniej.

-Na zawsze.

Pochyliła sie aby mnie pocałować. Teraz ona,całowała mnie całym swoim sercem. Splątała swoje palce z moimi lokami. Chciała pogłębić namiętność w pocałunku. Miałem mocno zamknięte oczy próbowałem uspokoić serce. Nie uspokoiło się dopóki się nie rozłączyliśmy. Zauważyłem, że powstrzymywałem oddech. Oparłem czoło o jej, próbowaliśmy złapać oddechy.

- Co teraz?- wyszeptała- Kiedy twoja trasa się rozpoczyna?

Otworzyłem oczy..kurwa!Trasa! Zapomniałem jej powiedzieć. Dostałem palpitacji serca, znowu. Jak ona to zniesie?

Wstałem łapiąc ją za ręce.

-Emily..ja...

-Co jest Harry?- spojrzała w moje oczy, zmartwiona. Czemu to było takie trudne? Musiałem jej powiedzieć. Miałem tylko dwa dni.

---Emily---

Harry właśnie powiedział, że mnie nie opuści. Że będzie ze mną na zawsze. Co chce powiedzieć? Dlaczego jest taki zmartwiony? Wziął kilka głębokich oddechów i zaczął mówić.

-Nie będziemy się widzieli przez kilka tygodni kiedy będę na trasie. Tylko dwa tygodnie...ale w innym państwie.

Nie.Wiedziałam.Że.To.Nadejdzie

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ta daaa :D W ramach przeprosin, że przez cały tydzień nie było rozdziału dodałam taki mały bonusik :) 

7 komentarzy:

  1. dlaczego mi nikt nie mówi że jestem piękna. : <

    OdpowiedzUsuń
  2. omomomom kolejny rozdzial omomo swietniee

    OdpowiedzUsuń
  3. Rodział piękny!
    "Oh, właśnie zauważyłem jak suchy jest mój trawnik. Pójdę go podlać." - hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  4. chusteczki błagam ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. oooo jejka łzy kręcą się w oczach!!! kocham kocham!

    OdpowiedzUsuń
  6. Niall - mistrz sytuacji <3 Hahaha . Rozdział chyba najlepszy ze wszystkich! Czekam na kolejny rozdział, oby szybko :P
    @Real_Adrianna , xx.

    OdpowiedzUsuń

1 Komentarz = 1 uśmiech na twarzy tłumaczki :)