środa, 17 lipca 2013

Rozdział 16 - "Nie śmiej się"

Na początek krótka informacja :)
Jak pewnie zauważyliście na blogu pojawił się nowy, śliczny banner :)

Za wykonanie dziękuję Kateiloveyou1
---Emily---

'Hej tu Brandon. Nie mogę teraz odebrać telefonu. Wiesz co robić..' *beep*

-Hej kochanie, to ja ..no wiesz, twoja dziewczyna?" - Brandon nie zadzwonił ani nie napisał od kiedy wylądował w Japonii. Miał wrócić do domu za dzień czy dwa a ja nie wiedziałam kiedy i gdzie miałam go odebrać. -Nie zadzwoniłeś więc ja dzwonię. Czy wszystko jest w porządku? Tak czy siak, piszę jeszcze jeden egzamin połówkowy, 4 pierwsze poszły mi całkiem nieźle. To mój ostatni..życz mi szczęścia? W każdym razie, napisz do mnie, zadzwoń, wyślij e-mail cokolwiek! Chcę tylko wiedzieć, że wszystko jest w porządku ja....

'skrzynka pocztowa pełna' ...
No chyba żartujesz?! Zamknęłam telefon i weszłam do klasy.Jeszcze jeden egzamin , ostatni. Mój brzuch mnie strasznie dzisiaj bolał. Mam nadzieje, że to nie ten wirus, który złapałam kilka dni temu. W dniu kiedy Harry śpiewał dla mnie pod balkonem. Nie rozmawialiśmy od dnia w parku. Ciągle było mi źle, że dał jej swój numer i jestem pewna, że bolało go to, że nie nazwałam go swoim chłopakiem....tylko moim najlepszym przyjacielem. Jejku, mój brzuch mnie zabija..

-Witaj Emily. Jesteś gotowa na egzamin?- Pani Winston przywitała się. Pokiwałam głową i wzięłam test, który trzymała w ręce. -Jak tam Adonis w lokach?- puściła do mnie perskie oczko. Mówiła o Harry'm

-Nie wiem, nie rozmawiałam  z nim proszę Pani.

-Gwiazdy- przewróciła oczami, sprawiając, że zachichotałam

Ten test nie był trudny. Ostatnie ciche dni spożytkowałam na uczenie się co teraz miało swoje korzyści. Godzinami czytałam swoje notatki. Teraz z egzaminem przede mną, to wszystko było jak bułka z masłem. Wszystko szło dobrze. Tylko mój brzuch strasznie bolał.

Skończyłam pisać i zostało mi trochę czasu. Wstałam. Coś było źle. Chciałam wyjść z klasy kiedy, któraś z dziewczyn złapała mnie za rękę i wyszeptała do ucha.

-Ciocia miesiączka właśnie wpadła ci z wizytą.- szybko wyszeptała. Spojrzałam na nią zażenowana. O czym ona mówiła? Kiwnęła głową w stronę moich jeansów.

-O czym ty mówi.....O mój Boże...Dziękuję- Pobiegłam do łazienki. Cholera, cholera,cholera,cholera, krzyczałam w myślach. To był ciężki dzień w szkole, moje szczęście. Wbiegłam do łazienki, modlą się, że nikt nic nie widział. Mogłam teraz jechać do domu, ale przecież nie prowadzę od czasy wypadku. Zamiast tego pojechałam autobusem. ŚWIETNIE!

Zastanawiałam się co mogę zrobić...Brandona nie było...zresztą i tak pewnie by nie przyjechał. Ostatnio jak powiedział nie zadzwoniłam do...Harry'ego! Tak, zadzwonię do Harry'ego. Wyjęłam swój telefon i zaczęłam wybierać jego numer.

Odrzucono kilka połączeń. Czy robił to celowo?

-Cholera Harry! Odbierz ten telefon!

'Hej, tu Styles, Harry Styles...nie mogę teraz odebrać telefonu ale...' Zatrzasnęłam swój telefon. uuugh Harry !!! ..czy to było intro z Jamesa Bonda? Tak czy inaczej, musiałam coś szybko wymyślić, była pora na lunch, więc zaraz wszyscy będą chodzić po szkole.

Liam! Zadzwonię do Liama. Wymieniliśmy się numerami, w dniu kiedy spotkał mnie pod mostem. Zaczęłam wybierać jego numer najszybciej jak mogła. Proszę odbierz..proszę..proszę..

-Halo?- usłyszałam angielski akcent.

-Liam! - krzyknęłam z radości po usłyszeniu jego głosu.

-Ow! To było moje ucho...ja go jeszcze potrzebuje-zachichotałam, przerwał mi odgłos spuszczanej wody w kabinie obok. - Jesteś w łazience?- zaśmiał się-To jest dziwne.

-Liam, potrzebuję twojej pomocy...Nie śmiej się...

---Liam---

To było żenujące dla nas obu, dla mnie i dla Emily. Byłem odpowiedzialny i byłem najbliżej z Emily zaraz po Harrym. W rzeczywistości, Miałem jechać do Harry'ego po rzeczy, które u niego zostawiła w dniu kiedy strasznie padało. Pojechać do Harry;ego, zabrać rzeczy, zawiedź je do Emily.

Pukałem w drzwi Harry'ego, w końcu wyszedł. Jednak nie był sam. Za nim stała blondynka. Była w bikini, dopiero teraz zauważyłem, ze on jest w kąpielówkach. Wyglądali jakby zaraz mieli iść do basenu.

-Co jest?- zapytał Harry, zdziwiony, że tak mocno pukałem.

-Słuchaj, Harry, Em.- Spojrzałem na dziewczynę z tyłu. Wyciągnąłem go na patio. Wyszeptałem do jego ucha - Emily, miała mały wypa...-

-CO?! LIAM, GDZIE ONA JEST ?! CZY WSZYSTKO Z NIĄ OKEY?- jego głośne pytania sprawiły, że podskoczyłem. Powinienem inaczej sformułować to zdanie.

-Co?! Nie, z nią wszystko w porządku, nie chodzi mi o taki rodzaj wypadku....zaczął jej się....okres.- próbowałem to jakoś normalnie powiedzieć. Na początku Harry wyglądał na zmieszanego, a później szeroko otworzył oczy....tak dalej stary, poskładaj cała układankę.

-O.Mój.Boże - jego głęboki głos wyszeptał.

-Możesz mi dać ubrania, które u ciebie zostawiła tamtego dnia?- pokiwał głową i poszedł do swojego pokoju. Zostawiając mnie i blond dziewczynę samych. Usiadła na kanapie i czekała na Harry'ego. Nie minęła chwila, a wrócił Harry.

-Okej, chodźmy..- powiedział Harry wychodząc z pokoju. Spojrzał na dziewczynę z przepraszającym spojrzeniem -Może następnym razem - przewróciła oczami i wyszła.

-Czekaj, ty też jedziesz? Emily powiedziała, że ja zignorowałeś. A co z blondynką? - zbombardowałem go pytaniami. Patrzył się na mnie chwilę, a potem usiadł na kanapie. Rekami zakrył twarz. Czy uderzyłem w jego czuły punkt?

-Ja nie wiem Liam..Ja...Ja nie wiem..- mówił do swoich rąk. Ok, trafiłem w jego czuły punkt. Usiadłem obok niego.Położyłem rękę na jego plecach.

-Co się dzieje?

-Stary, to jest Emily! Ona jest idealna! Jest słodka, mądra, zadbana/troszcząca się* i o mój Boże ona jest piękna. Jest moim ideałem dziewczyny....ona cała..jest perfekcyjna!- nie płakał, ale na pewno go to bolało. - I ten jej chłopak, ten idiota, on ja ma tylko dla siebie!. Co to są za bzdury ?!?!/

-Ja wiem, ale..

-Nie, nie ma żadnych ale! Ona zasługuję , na kogoś lepszego niż ten dupek. Ona zasługuje na wszystko. Tak, wiem, że on dla niej dużo zrobił, ale on ja traktuje jak nic. Wiesz, jednego dnia śpiewam dla niej, wychodzimy gdzieś razem, pomogłem jej kiedy była chora....ale ona ciągle mówi jakim to 'jestem świetnym przyjacielem dla niej ', kiedy zrobiłem o wiele więcej niż ten cały Brandon. - znowu schował twarz w swoje ręce. Wyglądała strasznie.

-Harry...

-A potem ten pocałunek..

-Pocałunek ?! pocałowałeś ją ?!?!- pokiwał głową.

-W dniu kiedy znalazłem jej bliznę, kiedy ugotowała dla mnie. Poszła do swojego pokoju eis przebrać, a ja wślizgnąłem się za nią tak, że nie słyszała. Podszedłem od tyłu i zacząłem ją całować. Po chwili, oddała pocałunek...ale potem ta dziewczyna z klubu..Jennifer..napisała- to mi przypomniało o blondynce.

-A ta dziewczyna?- wskazałem na drzwi.

-Chciałem wywalić Emily z mojej głowy....-wyszeptał, mówiąc w stronę podłogi.  Pokiwałem głowa w geście zrozumienia. ..biedak. Przez chwilę siedział cicho patrząc się w swoje ręce. Zaczął mówić. -Posłuchaj Liam...czy mogę mieć do ciebie mała prośbę? - zapytał się... a potem na twarzy pojawił się ten bezczelny uśmieszek.

Co on planuje ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*można to przetłumaczyć na te dwa sposoby.

Przepraszam, że nie dodałam wczoraj ale pomagałam rodzicom w pracy,a dzisiaj trochę później dodaje, bo zasłuchałam się w Best Song Ever. I jeszcze raz dziękuję za nagłówek :*

I jeszcze jedna malutka sprawa. Ten rozdział napisałam inaczej, a mianowicie wszystkie dialogi od myślników. Teraz decyzja należny do was. Czy mam pisać poprzez cudzysłów czy przez myślniki ?

1 komentarz:

  1. CO.ON.PLANUJE?!?!?!?!?!?! błagam, niech się pogodzi z Emily!!!!!!!

    a co do podziękowań, nie ma za co, haha, ja sama powinnam ci dziękować, że chciałaś dodać to jako NAGŁÓWEK! omg. Jeszcze nie mogę w to uwierzyć, że jak wchodzę na bloga, widzę to :D

    OdpowiedzUsuń

1 Komentarz = 1 uśmiech na twarzy tłumaczki :)