poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 5 - Deszczowe Dni

---Emily---

"Halo?"

"Umm Cześć Harry?"

"Tak, cześć Em, wszystko w porządku?"  nagle zaraz za oknem rozległ się głośny grzmot. Było na prawdę bardzo źle, biorąc pod uwagę, że moim największym strachem była burza. Łzy zaczęły lecieć z moich oczu.

"Ja...umm...przepraszam,że ci przeszkadzam" zaraz potem się rozłączyłam. Nie mogłam mu przeszkadzać tylko dlatego, że potrzebuje podwózki. Co miałam powiedzieć? Hey Harry, czy mógłbyś mnie zabrać ze szkoły, bo bardzo boje się burzy i jestem za dużym tchórzem, żeby samemu pójść na przystanek?nie ... to się nie stanie. Deszcz zaczynał padać coraz bardziej z każda minutą. Wydawało się, że wszyscy już poszli tylko ja sama zostałam. Już chciałam się ruszyć, żeby zacząć iść na przystanek kiedy mój telefon zadzwonił. Spojrzałam na wyświetlacz a by zobaczyć numer Harry'ego. Westchnęłam i nacisnęłam 'odbierz'.

"Hej..." niepewnie odpowiedziałam.

"Gdzie jesteś?" wydawał się zaniepokojony."Emily?!"

"W szkole.. strasznie pada."

"Czy ktoś tam jeszcze jest?

"Ekipa sprzątająca, ale pewnie zaraz będą się zbierać. Czy to będzie za dużo, jeśli spytam się czy mógłbyś mnie odebrać? Grzmot 'ryknął' tak głośno jak nigdy dotąd powodując u mnie krzyk.

"Wszystko OK?"zapytał

"Nie jestem fanem grzmotów..."

"Jestem w drodze... nie ruszaj się" uwierz mi, nie ruszę żadnym mięśniem.

Po około 20 minutach na podjazd wjechał czarny samochód.Chciałam podbiec do niego, ale Harry wyszedł z samochodu z parasolką .

"Hey..." spojrzał na mnie, patrzył się prosto w moje oczy. Jeśli bym teraz nie zamarzała.... to był teraz topniała.

"Cześć." przywitałam się.Zdjął swoją kurtkę i położył na moich ramionach. Stanął obok mnie i poszliśmy do samochodu. Wielka parasolka chroniła nas przed deszczem podczas naszej krótkiej wędrówki do samochodu. Po chwili byliśmy w pojeździe. Harry włączył ogrzewanie. "Dziękuję, ..Harry....,że po mnie przyjechałeś. "

"Brandon jest za bardzo zajęty, kochanie?" uśmiechnął się do mnie zalotnie, spojrzałam w dół na moje palce...Brandon był zawsze za bardzo zajęty. Musiał wyczuć mój smutek, gdyż złapał mnie mocno za kolano. Spojrzałam na niego, a on posłał mi uspokajający uśmiech.  "Zawsze będę przy tobie, Em" Skinęłam głową i spojrzałam przed siebie. Harry znał mnie od kilku dni, a poświęcał mi więcej czasu niż Brandon.

Jechaliśmy przed siebie, gdy zorientowałam się, że jedziemy w przeciwnym kierunku od mojego mieszkania. Spojrzałam na Harry;ego z pytającą miną.

"Jedziemy do mnie"

"Mam coś do powiedzenia? czy to jest rodzaj porwania?" powiedziałam chichocząc...ale Harry spojrzał na mnie bez żadnego wyrazu twarzy. Co..do..cholery..? "Żartujesz prawda?" Mój uśmiech zniknął.

"Ha Ha Ha, oczywiście, że żartuje, powinnaś zobaczyć swoją twarz, Em!" śmiał, się uderzając dłonią w kierownice . "Będę czuł się pewniej kiedy będziesz ze mną niż będziesz siedziała w domu, sama...tak w ogóle to o której zazwyczaj Brandon?" wzruszyłam ramionami... nie wiedziała, o której wróci dzisiaj. "Zadzwoń o niego i powiedz, żeby odebrał cie z mojego mieszkania."

Pokiwałam głową i wyjęłam telefon. Napisałam do Brandona krótkiego SMS z adresem, który dał mi Harry.     Brandon odpisał krótkie 'k' a zaraz po tym zamknęłam telefon.

Podjechaliśmy pod jego dom, wow był olbrzymi. Salon był nowocześnie urządzony z wzorami w kolorze czarnych i białym i czarnymi meblami. W pokoju pachniało wanilią , był ciepły i aż 'zapraszał'. Zdjęłam moje przemoknięte buty, tak jak Harry. Spojrzałam na siebie i zorientowałam się, że jestem cała przemoczona.

"Mam ubrania w moim pokoju" poszedł do swojego pokoju pokazując, żeby poszła za nim. Jego pokój był zaskakująco czysty jak na dziewiętnasto letniego chłopca...mężczyznę , jak nazwać dziewiętnastolatka? Zaśmiałam się w myślach. Spojrzał na mnie z zaciekawieniem. Uśmiechnęłam się, a on wrócił do szukania ubrań.

Rozejrzałam się po pokoju kiedy on przegrzebywał szuflady w poszukiwaniu ubrań, w które mogłabym się przebrać. Prawie skończyłam moją 'wzrokową' wycieczkę kiedy moje oczy zatrzymały się na jego łóżku. Otworzyłam szerzej oczy, nie tylko na jego czyste łóżku, ale jego poduszkę...leżały tam moja bielizna, którą wziął 'przez przypadek'.

"Proszę bardzo." odwróciłam się do niego mając nadzieję, że nie zauważył. W cale nie czekałam na żaden niezręczny moment. Wzięłam koszulkę i szorty i poszłam do łazienki. Podczas przebierania trochę zwariowałam.... on miał moje stringi na swojej poduszce. Byłam za razem niespokojna jak i podekscytowana. No wiecie.. to BYŁ Harry Styles.

Wyszłam z łazienki i wróciłam do jego pokoju. Zauważyłam, że już nie było moich stringów. Chyba ich nie odzyskam. Zarumieniłam się na myśl, że Harry ma gdzieś w swoim pokoju moja bieliznę.

"Mogę włożyć twoje ubrania do suszarki za ciebie." Podskoczyłam . Odwróciłam się i zobaczył Harry jak opierał się o framugę drzwi. Podałam mu moje rzeczy i ruszyliśmy w stronę pralni

"Mieszkasz tu sam?" zapytałam chłopaka. Rozejrzałam się po pomieszczaniu.

"Ja i Louis mieszkamy razem, reszta zespołu ma swoje mieszkania. Są naszymi sąsiadami." stwierdził. Uśmiechnęłam się.

"Gdzie jest teraz Louis? Wróci niedługo?" powiedziałam uśmiechając się do Harry'ego. Harry uśmiechnął się głupkowato w odpowiedzi na moje pytanie.

"Nie mamy na to czasu, Emily." Najpierw nie zrozumiałam, dopiero później dotarło to do mnie...on myślał, że ja pytam czy mamy czas na....

"Oh Styles pamiętaj...ja mam chłopaka." powiedziałam.

"No tak, ale czy on tu jest?" przysunął się w moja stronę. Moje serce zaczęło bić szybciej...proszę nie rób tego, pomyślałam. Był bardzo blisko mojego ciała. Mogłam czuć jego oddech na moich policzkach i szyi. Wyglądał tak...przepięknie. Chciałam go owinąć rękoma , pocałować jego szyje i poczuć jego usta na moich. Ale....Brandon.

"O-on j-jest w pracy"  zaczęłam się jąkać. "Jest świetnym facetem" powiedziałam nie patrząc mu w oczy. Szłam tyłem, żeby zrobić trochę między nami.

"Jeszcze...tutaj jesteś ty...ze mną...sama" podszedł bliżej. Musiałam nie zauważyć zawiniętego rogu dywanu. Potknęłam się, próbując nie upaść na ziemie. Chwyciłam koszulkę Harry'ego . Zamiast się jego podtrzymać przewaliłam go razem ze mną na ziemię. Harry na mnie leżał.

2 komentarze:

  1. oh my fucking dad.... "HARRY NA MNIE LEŻAŁ" i'm done.
    jngtywuaeioshudgjki MOJE HEMILY (? tak można to nazwać? XDD) FEELINGS kmjnhujimn matko!
    On. przyjechał. po. nią. do. szkoły. troszczy. się. o. nią. więcej. niż. ten. gnojek. Brandom. czemu. ja. o. nim. gadam. podczas. gdy. Hemily. zaraz. będzie. się......... własnie.... co oni zrobią? juhbvghuhu

    OdpowiedzUsuń

1 Komentarz = 1 uśmiech na twarzy tłumaczki :)